Przywykliśmy myśleć, że II wojna światowa to był okres szczególny w naszej historii pod względem metod walki z okupantem, a to za sprawą stworzenia sprawnie działającego podziemnego państwa, które heroicznie walczyło o niepodległość. Z kolei okres zaborów na ogół kojarzymy z dwoma przegranymi powstaniami i twórczością Adama Mickiewicza. Okazuje się jednak, że rodzima historia jest o wiele ciekawsza i bardziej zaskakująca… bo kto z nas w szkole słyszał o „polskich terrorystach”?
Tytuł książki Wojciecha Lady może wydać się niektórym zaskakujący: wszak słowo terroryzm w ostatnim czasie kojarzone jest z działalnością Al-Kaidy i w sposób automatyczny łączone jest z krajami muzułmańskimi. Kwestia stereotypów to jedno, ale pozostaje także kwestia nomenklatury. To, co kiedyś nazwalibyśmy wojną partyzancką dziś na ogół określa się aktami terroru. Dobrym przykładem ilustrującym trudność w ujęciu tego zjawiska stanowi palestyński Hamas – dla jednych organizacja terrorystyczna, dla innych ruch walczący o niepodległość. Zwraca na to uwagę również Wojciech Lada, pisząc, że: „Istnieje około dwustu definicji terroryzmu, co znaczy tyle, że definicja terroryzmu nie istnieje. Staje się on pojęciem o nieskończonej niemal rozciągłości i właściwie można nim żonglować, jak się komu podoba. Jest zjawiskiem raczej intuicyjnym niż definicyjnym – każdy wyczuwa, czym jest terror, ale ujęcie tego w encyklopedyczną formułkę jest niemożliwe.”
Jak w takim razie ów „terroryzm” przejawiał się w Polsce? Pojawił się on na początku XX wieku. Polegał na produkcji bomb, przemycie broni, śmiałych planach ataków, licznych zamachach, konspiracji i tajnych kursach wojskowych. W taki oto sposób walczono z zaborcą. Niestety, pociągał on za sobą także zabijanie przypadkowych, a tym samym niewinnych ofiar.
W podręcznikach do historii nie wspomina się, że wśród bojowników znalazło się czterech przyszłych premierów II RP: Walery Sławek, Aleksander Prystor, Tomasz Arciszewski i Józef Piłsudski, a także przyszły prezydent Ignacy Mościcki. Trzeba jednak zaznaczyć, że idea terrorystycznej formy oporu narodziła się oddolnie wśród ludności i początkowo akcje prowadzone były przez poszczególne grupy i osoby na własną rękę. To właśnie ten bojowy nastrój w społeczeństwie i często źle przeprowadzone akcje sprawiły, że Piłsudski postanowił utworzyć pierwszą szkołę bojową w Krakowie i tym samym działalność tego typu ustrukturalizować.
Książka Lady nie przedstawia wydarzeń chronologiczne, ale tematycznie. Można w niej odnaleźć metody produkcji bomb, informacje związane z sytuacją mieszkaniową bojownika, sylwetki kobiet biorących udział w akcjach, opis warunków w więzieniach, do których trafiali rewolucjoniści i wiele innych ciekawych wiadomości. Autor przede wszystkim skupia się na bojownikach, a także wielokrotnie oddaje im głos, cytując ich wspomnienia.
„Polscy terroryści” to książka, która odpowie na pytania dlaczego legendą bojowników stał się Stefan Okrzeja, jakie informacje zostały zamieszczone w sensacyjnym reportażu Evasion de Padlewski na temat jednego z najbardziej poszukiwanych polskich rewolucjonistów, co miał wspólnego Ignacy Mościcki z kefirem i co kierowało Wandą Krahelską, która zapragnęła zabić carskiego generała Skałona. Publikacja ta obfituje w różne ciekawostki, wciąga i zaskakuje. Ponadto, warto zwrócić uwagę na szatę graficzną, która dobrze oddaje klimat książki: zawiera czarno-białe obrazki o treści rewolucyjnej, a także liczne fotografie i ilustracje z ówczesnej prasy (nie wspominając już o iście bojowej okładce!).
Osobiście uważam także, że książka Wojciecha Lady to coś więcej niż porządna publikacja historyczna, która zawiera w sobie wielowymiarowe ujęcie zjawiska „polskiego terroru”. Jest to także książka, która prowokuje do refleksji nad naszą historią i narodowym charakterem. Jest to wreszcie lektura, która traktuje o uniwersalnym zjawisku jak zamachy i ataki, które zdarzały się wszędzie w różnych epokach. Swoje brutalniejsze oblicze zawdzięcza ono rozwojowi broni palnej, a także ładunków wybuchowych i bomb. Autor postawił nawet tezę, że „Polacy w okresie powstania styczniowego tylko dlatego nie wysadzili w powietrze Kremla, iż nie istniał wówczas dynamit”. Wydaje się także, że to właśnie działalność polskich bojowników z początku XX w. miała duży wpływ na mentalność młodych ludzi, którzy musieli zmierzyć się z niemieckim okupantem w czasie II wojny światowej – sięgnęli oni bowiem po broń szybko, a co ważne zręcznie i skutecznie, co świadczy o korzystaniu z doświadczenia starszego pokolenia.
Recenzowała Justyna Janusz
„Polscy terroryści”
Wojciech Lada
Wydawnictwo Znak Horyznot