Już 22 marca w Filharmonii „Oueen symfonicznie. Na tę okazję postanowiliśmy zadać kilka pytań Janowi Niedźwieckiemu, dyrektorowi artystycznemu i kontrabasiście tego projektu.
22 marca po raz szósty koncert „Queen Symfonicznie” wybrzmi w Krakowie. Będzie to też jubileuszowa, 50 edycja tego wydarzenia. Na dodatek Kraków był pierwszym miastem po Łodzi, w którym ten projekt został zorganizowany. Czy Kraków jest dla Pana miastem wyjątkowym?
Zdecydowanie. Do dziś wspominamy pierwszy koncert poza Łodzią – właśnie w Krakowie. Publiczność była niesamowita, reagowała entuzjastycznie po każdej piosence. Wtedy naprawdę uwierzyliśmy, że to co robimy ma sens. Z Krakowa pochodzi też nasz manager – Michał Kapuściarz z Fantom Media, bez którego nie udałoby się obchodzić tego jubileuszu. No i Kraków jest „Królewskim rekordzistą” – to już szósta wizyta. Nawet w rodzinnej Łodzi graliśmy „dopiero” pięć razy…
Co zadecydowało o doborze muzyków?
Jak to w Polsce – znajomości (śmiech). Do udziału w projekcie zaprosiłem moich kolegów z którymi znam się od lat – orkiestrę salonowa Alla Vienna – złożoną z najlepszych łódzkich muzyków oraz chór Vivid Singers po dyrekcją chórmistrza Filharmonii Łódzkiej – Dawida Bera.
Co zainspirowało Pana do zorganizowania takiego wydarzenia? Dlaczego to właśnie muzyka zespołu Queen znalazła się w centrum Pana zainteresowań?
Muzyka zespołu Queen towarzyszyła mi od wczesnego dzieciństwa. Mój Tata – jeszcze na magnetofonie szpulowym – słuchał piosenek „Królowej”. Początkowo podobały mi się najpopularniejsze, najbardziej melodyjne utwory. Później – jako nastolatek – sam zacząłem odkrywać inne, mniej znane, trudniejsze kompozycje zespołu i zakochałem się w tej muzyce „bez reszty”. W 2011 roku zbliżała się 20 rocznica śmierci Freddiego Mercurego – mojego muzycznego idola. Chciałem oddać mu cześć, przygotowując jednorazowy koncert wypełniony piosenkami grupy Queen w klasycznych aranżacjach. Klasycznych, ponieważ sam jestem muzykiem klasycznym – na co dzień kontrabasista Filharmonii Łódzkiej. Nie spodziewałem się wtedy, że za kilka lat będziemy zagramy 50 koncert z tym programem.
Jak Pan sądzi: co powoduje, że ten projekt cieszy się tak dużym powodzeniem?
Składa się na to wiele rzeczy. Najważniejsza to wspaniała muzyka zespołu Queen która nie starzeje się mimo upływu czasu. W projekcie biorą udział cudowni artyści. Myślę też, że publiczność czuje nasze zaangażowanie w każdy koncert oraz autentyczność projektu stworzonego z potrzeby serca.
Czy planuje Pan wyruszyć z tym projektem poza granice Polski?
Graliśmy już dwa razy na Słowacji – w Bratysławie. W 2016 zagramy także kilka koncertów w Niemczech. Zobaczymy co jeszcze się wydarzy.
Czy zastanawiał się Pan nad zorganizowaniem podobnego cyklu koncertów, lecz z muzyką innych artystów?
Raczej nie. Cały czas tworzymy z Alla Vienna nowe programy, ale dotyczą one głównie muzyki filmowej i klasycznej.
A jak będzie prezentował się repertuar podczas tego wieczoru? Czy widzowie mogą wyczekiwać niespodzianek? Czy pojawią się nowości?
Tak. Przygotowujemy dwie nowe – nie wykonywane przez nas wcześniej – piosenki specjalnie na jubileuszowy koncert.
Z Janem Niedźwieckim rozmawiała Aneta Błachewicz.