Wątki szpiegowskie od dawna rozpalają wyobraźnię. Były kanwą dla wielu kultowych książek oraz filmów, i z pewnością będą inspirować kolejnych twórców. Jak jednak fikcja ma się do rzeczywistości? Czy PRL-owski wywiad mógłby zainspirować scenarzystów i pisarzy?
Odpowiedzi na te pytanie przynosi książka „Szpiedzy PRL-u” napisana przez Władysława Bułhaka i Patryka Pleskota. Prezentują w niej zaskakujące historie dziesięciu szpiegów. Wśród nich znaleźli się mający problem z alkoholem Niemiec, nielojalny agent, właściciel fabryki koszul, potrójny szpieg, Niemka będąca praktykującą katoliczką, infromator wcielający się w tożsamość innego człowieka, szpiegowska gwiazda PRL-u oraz polski James Bond, który zdobył m.in. plany najnowocześniejszych technologii radarowych US Army i dokumentację rakiet przeciwlotnicznych Hawk. W życiu tych ludzi nie brakuje wątków miłosnych, tragicznych i… komicznych.
Autorzy książki, którzy są historykami, nie dali się jednak ponieść fantazjom i domysłom, choć o takie nie trudno w trakcie zapoznawania się z poszczególnymi postaciami. Za cel postawili sobie rzetelne przedstawienie losów szpiegów. W niektórych przypadkach było to łatwe, w innych – za sprawą niedostępności wielu źródeł – utrudnione, stąd różny stopień szczegółowości opisów. W pewnych życiorysach zdarzają się białe plamy, często też intrygują motywy jakimi kierowały się dane osoby w swojej działalności, a tych na próżno szukać w dokumentach i aktach. Dlatego też lektura „Szpiegów PRL-” w wielu momentach nie tylko zaciekawi, ale również sprowokuje do przemyśleń. Czy kiedyś dowiemy się czegoś więcej o szpiegach z rodzimego podwórka? Czas pokaże.
Recenzowała Justyna Janusz
„Szpiedzy PRL-u”
Władysław Bułhak
Patryk Pleskot
Znak Horyzont