„Wędrówka na Zachód” (reżyseria: Ming-liang Tsai) to niezwykły film opowiadający o medytacji. Mimo, że trwa niespełna godzinę, jest wystarczająco długi, by wprowadzić w nastrój wyciszenia.
Ten film nie przedstawia żadnej historii. To bardziej kolaż ujęć, które pozwalają widzowi przyjąć rolę obserwatora. W ten sposób może on śledzić medytującego mnicha w różnych sytuacjach i kontekstach. Ujęcia momentami wydają się być bardziej obrazami niż scenami filmu. Niesamowita jest zwłaszcza gra świateł, która nadaje całości mistycznego charakteru.
„Wędrówka na Zachód” to niewątpliwie uczta dla zmysłów, zwłaszcza na poziomie wizualnym. Jednak dla widza przyzwyczajonego do dynamiki amerykańskich superprodukcji kinowych film może być nużący. Pokazuje on jak odmienna jest mentalność wschodnia od zachodniej. Reżyser zaprasza, by porzucić swoje nastawienia, i po prostu wejść w stan kontemplacji. Dzięki temu zauważyć można detale, które zmieniają perspektywę i ukazują metafizyczne oblicze rzeczywistości. Piękne ujęcia, często wykorzystujące efekt kontrastu, uderzają w sedno sprawy, pokazując pęd życia współczesnego społeczeństwa i brak przestrzeni na rozwijanie swej duchowości. Film pozwala popatrzeć z dystansu na codzienną bieganinę i zaprasza do wędrówki w głąb siebie.
Recenzowała Justyna Janusz
Film obejrzany dzięki uprzejmości kina ARS.