Rzecz dzieje się u schyłku 1938 roku. Arystokracja mieszka jeszcze w pięknych pałacach, rozporządza ogromnymi majątkami, bywa osobliwa i ekscentryczna. Jej szablonowa reprezentantka, baronowa Wirydianna Korzycka, postanawia odebrać sobie życie. W iście teatralnym stylu: w Sylwestra, w obecności wybranych członków rodziny. I tak oto kilkoro zaintrygowanych, a przede wszystkim liczących na pokaźny spadek krewnych przybywa do Zbąszynia. Zamiast pompatycznego samobójstwa wydarzają się jednak dwa morderstwa.
Lektura to idealna by uwznioślić nieco kryminalnego ducha. Powieść zakorzeniona w klasyce gatunku, o wzorowej konstrukcji, z naszkicowanymi wyrazistym konturem bohaterami, jest niemałą pożywką dla wielbicieli dobrego kryminału. Dwór zostaje odcięty od świata przez śniegowe zaspy, służba wyjechała, a od czasu przyjazdu zaproszonych przez baronową gości nikt nie przekroczył progu pałacu. Mordercą musi być ktoś z rodziny. Podejrzewają się wszyscy nawzajem – węszą, kręcą, rzucają podejrzenia, mataczą. W detektywa amatora, posługującego się wyłącznie niezawodną metodą dedukcji, wciela się zakonnik – ojciec Aleksander.
Wyśmienita to powieść, znad której od czasu do czasu podnosimy wzrok i nostalgicznie zerkamy na półkę z książkami Agathy Christie i Arthura Conan Doyle’a. Joanna Szwechłowicz serwuje nam historię o zbrodni w przedwojennej Polsce, na wskroś przeszytą duchem literatury kryminalnej wiktoriańskiej Anglii. Oto w polskim pałacyku wydarzają się przestępstwa godne śledztwa poprowadzonego przez Herkulesa Poirot czy Scherlocka Holmesa, a autorka zgrabnie przenosi zabiegi literackie z brytyjskich klasyków na rodzimy grunt.
Barwne są postaci. Przedstawieni w „Ostatniej woli” bohaterowie to gromada krewnych baronowej Korzyckiej. A że baronowa wielu mężów miała, to i familia jest liczna i różnoraka. Ot tak to przed wojną bywało. Dlatego w Zbąszyniu spotykają się między innymi spracowana i uboga Nina Kwiatkowska, wychowująca samotnie córkę, wyzwolona i niezależna Urszula Klimt czy czarna owca rodziny, hulaka Robert Rowiński. Wszyscy mają swoje sekrety, mniejsze i większe grzeszki. Wszyscy, tak jak to zresztą zdarza się nawet u samych mistrzów gatunku, kłamią.
Czy warto zatem dać się wciągnąć w te intrygi i szukać rozwiązania łamigłówki? Zdecydowanie tak. Wyższym warstwom wszak przyjemnie czasem zajrzeć na salony. A gdy do tego wydarzy się sensacja zabawa może być przednia. A poza tym… klasyka przecie zawsze jest na czasie, czyż nie?
Wiktoria Burtan
Joanna Szwechłowicz
„Ostatnia wola”
Wydawnictwo Proszyński i S-ka