Modę na życie slow odnaleźć można i na księgarskich półkach. Tom Hodgkinson udowadnia, że pod hasłem powrotu do natury nie musi kryć się czysta teoria. I choć może autor to nie Thoreau, jego „Stary wspaniały świat” na pewno ma coś w sobie.
Nie można się nie zgodzić, że współczesność niekoniecznie zmierza we właściwym kierunku. Coraz częstsze „ucieczki” z cywilizowanego świata potwierdzają, że człowiek nie zawsze czuje się komfortowo w otoczeniu technologii. Hodgkinson przypomina, że życie nie polega na unikaniu bólu i wysiłku, a prawdziwą radość daje człowiekowi praca. Na potwierdzenie swoich słów autor przytacza myśli starożytnych, od Homera po Wergiliusza. Chaucer, Johnson i wielu innych „klasyków” stanowiło inspirację i źródło informacji na temat tego, jak mądrze gospodarzyć. Czuć, że autor łaknie wiedzy i jest bardzo pozytywnie zwariowany na punkcie tego, o czym pisze.
Książkę tworzy 12 rozdziałów, każdy poświęcony jednemu miesiącowi. Tytuły są zachęcające: „Rąb drwa”, „Kop w ziemi”, „Warz piwo” czy „Bij świniaka”. Niekończące się opisy nasion i roślin lub rodzajów drewna mogą nieco znudzić, nie mniej to właśnie wnikliwość autora jest tym, co wyróżnia „Stary wspaniały świat” spośród innych poradników o tym, jak żyć. Sam Hodgkinson przyznaje, że jego dzieło nie jest wystarczającym kompendium wiedzy na temat gospodarzenia ani nie aspiruje do miana recepty na szczęście.
Można tej książce wiele zarzucić. Wszystko wspaniałe i mądre, ale jak się nad tym zastanowić, na powrót do natury nie każdego stać. Niejeden z nas chciałby rzucić wszystko, kupić dom, zwierzaki, posadzić roślinki i być szczęśliwym. Rady w stylu: Warto wybudować sobie na dworze piec chlebowy wywołują uśmiech na twarzy. Tak samo jak kupowanie przez autora i jego żonę narzędzi na eBayu. Ale kiedy już chce się zarzucić książce hipokryzję, natrafia się na tłumaczącego się autora: Prywatnie nie jestem ani purystą ani fanatykiem, i często nie nadążam za własnymi aspiracjami. Na tej zasadzie, kiedy chwalimy dawne czasy, nie powinniśmy być dla siebie zbyt surowi, gdy korzystamy ze zdobyczy współczesności, skoro ostatecznie żyjemy w świecie nowoczesnym i byłoby nam niezwykle trudno przeżyć bez samochodu czy, jak się dziś wydaje, szerokopasmowego połączenia z internetem. Później przytoczona jest maksyma Owidiusza, Monitis sum minor ipse meis (Nie jestem na wysokości mojej teorii) i tak oto autor broni się przed jakimikolwiek zarzutami.
„Stary wspaniały świat” jest do zaglądania, do powolnego czytania, rozmyślania. I choć nie każdemu będzie dane urzeczywistnić to, o czym pisze Hodgkinson, warto zastanowić się, czy aby rzeczywiście Musimy cofnąć się do wolności lub iść naprzód ku niewoli[1].
Maja Skowron
[1] G.K.Chesteron
autor: Tom Hodgkinson
tytuł: „Stary wspaniały świat”
wydawnictwo: W.A.B.