To był przedostatni dzień Festiwalu – ale nie mniej ekscytujący niż inne! Czas do południa wypełniło twórcze i wciągające pasmo dziecięce, które przyciągnęło do Pałacu Pod Baranami najmłodszych. Później spędzaliśmy czas na dyskusjach z zaproszonymi gośćmi – między innymi z Lidią Kośką, Michałem Pawłem Markowskim, Leonem Neugerem, którzy omawiali fascynującą, ale zapomnianą twórczość Stanisława Jerzego Leca. Z Michałem Olszewskim i Piotrem Siemionem rozmawialiśmy o przeżywaniu pisarskiej codzienności. Wieczór znów okazał się spektakularny – najpierw odbyło się spotkanie z Gonçalo M. Tavaresem, a później daliśmy się porwać błyskotliwości Jonathana Franzena.
Jonathan Franzen jest znany jako wnikliwy obserwator codzienności ludzkich relacji. Często kojarzy się go z opowieściami o skomplikowanych i subtelnych stosunkach rodzinnych, jednak w Pałacu pod Baranami Franzen opowiadał zwłaszcza o kulturze amerykańskiej, w tym o obsesji mieszkańców USA na punkcie idei „wielkiej amerykańskiej powieści”. Słuchacze poznali również wiele szczegółów jego warsztatu pisarskiego, mocno zanurzonego w obserwacji ludzi. Jak zauważył autor Korekt: „Kiedy odchodzi się od wielkich tematów, a patrzy, co jest w ludzkich głowach, wychodzi zdecydowanie lepsza opowieść”.
W nawiązaniu do jednej z książek, nazwaliśmy Gonçalo M. Tavaresa „Panem z dzielnicy literatury”. Okazało się, że to bardzo trafny wybór – wrażenie zrobiła na nas zwłaszcza otwartość, z jaką portugalski powieściopisarz, poeta i dramaturg dzielił się swoimi intuicjami skąd bierze się potrzeba pisania literatury. Według niego ściśle splata się ona z dystansem do świata, potrzebą oddalenia się, z której wynika głębsze rozumienie rzeczywistości: „Każdy widzi to, co ma za oknem – ludzi, drzewa, świat. Rola pisarza polega na tym, żeby zamknąć okno, usiąść w fotelu i zacząć pisać o tym w sposób pełniejszy”.
„Codzienność w literaturze” – to spotkanie, które również pozwoliło nabrać dystansu do „pomnikowego” podejścia do twórczości literackiej. Słuchanie ironicznych komentarzy Michała Olszewskiego i Piotra Siemiona było prawdziwą przyjemnością. Można żałować, że tak krótko trwało, ale, jak zauważył sam Siemion, trzeba w pewnym momencie umieć powiedzieć „Dość! Tyle!” – i jest to rzecz konieczna w przypadku każdej twórczości, a nawet zwykłego przeżywania świata.
Dzisiaj dzień ostatni Festiwalu. Nie oznacza to jednak, że niewiele nas już dzisiaj czeka. Wręcz przeciwnie. Z niecierpliwością oczekujemy na wieczorną Galę wręczenia Nagrody Conrada. Poznamy zwycięzcę, wyłonionego przez samych czytelników, którzy wysyłali swoje głosy przez Internet. Z radością ogłosimy ten wybór i jesteśmy przekonani, że w ten sposób literackie życie w Polsce otrzyma silny bodziec, żeby docenić debiutancką twórczość. Gali będzie towarzyszył wykład Jonathana Franzena pt. „Jak pisać” – i jeśli ktoś czuł niedosyt po wczorajszym spotkaniu, będzie miał okazję go zaspokoić.
Wcześniej jednak zapraszamy na inne spotkania. O godzinie 13.30 odbędzie się dyskusja „Liczy się tylko prawda” z udziałem Katarzyny Surmiak-Domańskiej i Mariusza Szczygła (który spotka się później z blogerami, by podyskutować o krytyce internetowej). O 14.30 o fundacjach literackich opowie Edward Hirsch – poeta, a oprócz tego kompetentny „instytucjonalny praktyk”. Wstępem do uroczystego wieczoru będzie spotkanie z Michałem Pawłem Markowskim o godzinie 17.30, dotyczące jego najnowszej książki Kiwka – opowiadającej o swobodzie tworzenia, o poważnej ironii, o pożytkach ze śmierci Boga, o brazylijskim futbolu, o pamięci, o przekładzie literackim, o fikcjach, które ratują życie i nauce, która od życia ucieka.
Ostatni dzień Festiwalu to dla nas nie schyłek (bo chętnie przedłużylibyśmy jeszcze ten czas spędzony blisko literatury), ale ukoronowanie świętowania. Serdecznie zapraszamy!
Materiały prasowe Krakowskiego Biura Festiwalowego.