Kim była Maria Callas? – Słynną śpiewaczką operową, zwaną „primadonna assoluta”. Zdobyła sławę, bogactwo, uwielbiały ją tłumy. Takie skojarzenia pojawiały się w mojej głowie, kiedy słyszałam nazwisko Maria Callas. Kiedy w moje ręce trafiła biografia Anne Edwards „Maria Callas. Primadonna stulecia” skonfrontowałam swoją wybiórczą wiedzę z rzetelną i porywającą książką o wielkiej artystce i niezwykłej kobiecie.
Zacznę od tego, że książka jest naprawdę bardzo dobrze napisana. Anne Edwards czerpała z wielu źródeł: innych biografii, listów, wypowiedzi osób z otoczenia Marii, jak i jej samej, wycinków prasowych, rozmów, co czyni tę książkę żywą i autentyczną. Nie jest to zwykła biografia. Anne Edwards dokonała czegoś zadziwiającego – zajrzała do wnętrza Marii Callas pokazując to, jaka była naprawdę, starając się przy tym zachować obiektywizm. Anne Edwards pisząc o Marii nie zapomniała o tym, że będąc słynną śpiewaczką, była również kobietą z krwi i kości, która pragnęła kochać i być kochaną.
Maria Callas właściwie Cecilia Sophia Anna Maria Kalogeropoulou urodziła się w Nowym Jorku 1923 roku jako córka greckich emigrantów – Georgiosa i Evangelii (Litzy) Kalogeropoulosów. Zaborcza i apodyktyczna matka, popchnęła Marię w stronę opery, wykorzystując po temu wszystkie dostępne środki, niszcząc przy tym swoje małżeństwo, życie starszej siostry Jackie oraz dzieciństwo i młodość Marii. Dzieciństwo Marii to ciężka praca nad głosem, nieustanne łaknienie miłości rodzicielskiej i zajadanie strapień słodyczami.
Śpiewaczka przez całe swoje życie doświadczała swoistego rozdarcia: między żyjącymi w niezgodzie rodzicami, Nowym Jorkiem, Atenami, Mediolanem i Paryżem, między chciwym mężem a wiarołomnym kochankiem. Życie przyniosło divie wiele i równie dużo zabrało. Czytając historię Marii odniosłam nieodparte wrażenie, że za jej sukcesem kryje się nie tylko tytaniczna praca i siła charakteru, ale również ogromna cena, jaką się zapłaciła za to, by spełnić marzenia i sięgnąć gwiazd. Maria zanim została doceniona, poświęciła wiele lat pracy, wyrzekając się życia zwyczajnej dziewczyny. Poznała co to głód i strach podczas II wojny światowej. Zamykano przed nią drzwi oper, szlakowano w prasie ze względu na jej tuszę i problemy z cerą. Będąc nieatrakcyjną w oczach mężczyzn dziewczyną, wyszła za mąż pierwszego, który zaczął traktować ją, jak kobietę. Bogaty włoski przemysłowiec Giovanni Battista Meneghini był od niej dwukrotnie starszy. Wiele lat później miała szanse poznać, czym jest prawdziwa miłość i namiętność, którą przeżyła z Arystotelesem Onassisem – jednym z najbogatszych ludzi tamtych czasów. Wtedy będąc już szczupłą, elegancką i piękną kobietą, przez ulotną chwilę czuła się naprawdę szczęśliwa.
Jej talent był poparty tytaniczną pracą i poświęceniem. Maria owszem dostała dar od Boga, ale nie poprzestawała tylko na tym. Słynne były jej poświęcenia dla sztuki (nie raz występowała mimo choroby, kiedyś zwichnęła nogę podczas spektaklu, mimo tego, dokończyła występ, na próby zawsze przychodziła pierwsza i wychodziła jako ostatnia), pobierała nauki u najznakomitszych nauczycieli, konsultowała najdrobniejsze szczegóły z dyrygentem i reżyserem oper. Gdy śpiewała stawała się postacią, w którą się wcielała – doskonale grała – to było innowacyjne podejście, które na zawsze zrewolucjonizowało operę. Jej interpretacje przeszły do historii, mimo, że głos Marii nie miał najpiękniejszej barwy, a jej warunki wokalne nie było najlepsze na świecie. „Callas sprawiała wrażenie, jakby – dosłownie – śpiewała całym ciałem, tworząc doskonałą trójcę głosu, ruchu i emocji” – podkreśla Edwards. Na scenie osiągnęła wszystko. Śpiewała przez najznamienitszymi personami tamtych czasów, gościła na deskach największych oper. Uwielbiały ją tłumy. Jednak życie gwiazdy miało również swoją cenę – brak prywatności, paparazzi czyhali na każdy jej ruch, najmniejsze problemy były rozdmuchiwane do rangi skandalu. Callas nigdy nie zaznała spokoju.
Zawsze były w niej dwie Marie – ta zakompleksiona dziewczyna z nadwagą oraz przekonana o swojej wielkości wielka egocentryczna diva. Będąc na scenie potrafiła zawładnąć duszami i sercami, nie umiała walczyć o siebie w życiu prywatnym, nie potrafiła poukładać swoich stosunków z rodziną. Odeszła zbyt wcześnie po utracie swych jedynych miłości: Onassisa i głosu.
Mogę o tej książce mówić tylko w superlatywach. Zostałam zainspirowana do słuchania nagrań Marii Callas i innych śpiewaków operowych jej czasów, czytając o danej operze, pogłębiałam swoją wiedzę w tym temacie. Czytając książkę poczułam prawdziwe emocje, gdy Maria odnosiła sukcesy i również wtedy, gdy doświadczała porażek. Kibicowałam jej, czasem nie mogłam uwierzyć w jej bezduszność. Czytanie biografii, która z jednej strony przybliża życie słynnej osoby, a z drugiej przybliża świat opery to doświadczenie warte przeżycia. Żałuję, że zachowało się do dziś tak mało nagrań z udziałem Callas,i że nigdy nie będę mogła posłuchać jej na żywo.
Polecam serdecznie!
Recenzowała Magdalena Skowrońska
Anne Edwards „Maria Callas. Primadonna stulecia”
Wydawnictwo Znak