Kraków może pochwalić się całą rzeszą teatrów, jednak do tej pory cierpiał na brak teatru anglojęzycznego. Nic więc dziwnego, że nareszcie powstało takie miejsce. Jest nim utworzony w ubiegłym roku Kraków King’s Players. Anglojęzyczny Teatr rozpoczął 2016 rok od zaprezentowania nowych spektakli.
W Kraków King’s Players gościłam w ubiegłym roku przy okazji debiutanckiej premiery, podczas której zaprezentowano cztery sztuki – dwie krótsze z udziałem młodych aktorów oraz dwie dłuższe. Tym razem przyjdzie nam się zapoznać z dwoma pełnoprawnymi sztukami o dość odmiennej tematyce. Pierwsza z nich „It’s Only A Bed”, utrzymana została w konwencji farsy. Jej główna bohaterka Gwen, planuje ślub, a nieco wcześniej romantyczny wyjazd do Krakowa, wraz ze swoim narzeczonym Rogerem. Pech chciał, że tuż przed wyjazdem dziewczyna dowiaduje się o zdradzie swojego ukochanego. Tym sposobem narzeczonego brak, a romantyczny wieczór w Krakowie czeka. Z impasu postanawia wyciągnąć ją przyjaciółka Stephanie, która planuje dla zdradzonej dziewczyny liczne rozrywki w postaci imprez i nowych znajomości.
„It’s Only A Bed” bawi z wielu powodów, począwszy od egzaltowanego zachowania Magdaleny, która pragnie zostać aktorką, po wybryki jej niewiernego chłopaka, a kończąc na pomyłkach związanych z przybyciem Rogera. Każdy z aktorów świetnie odnalazł się w swojej roli i ma nam do zaproponowania cały wachlarz bawiących nas zachowań i lekko przerysowanych cech charakteru. Dodać do tego należy również żarty językowe.
Drugą ze sztuk jest „Tram 23:11”, który z akcentów wesołych przenosi nas w odmęty melodaramatu. Oś fabularną przedstawienia stanowi próba odpowiedzi na pytanie o to, co się dzieje z nami po śmierci. A w zasadzie w kilku pierwszych minutach po naszym zgonie. W tramwaju spotykają się różni ludzie, bokser, matka, zdradzająca żona, chory chłopak, nastolatka, czy w końcu zwyczajna dziewczyna. Każdy z nich zostaje nagle wyrwany ze swojego życia w niekiedy zwyczajnych sytuacjach codziennych, spośród krzątaniny. I każdy z nich żałuje, że umarł. Dla każdego wciąż jest zbyt wcześnie. Poznajemy historie każdej z postaci, ich marzenia i ciemne strony życia. A gdy okaże się, że jedna z osób może jeszcze wrócić, wtedy i nam przyjdzie się zastanowić, kogo przywrócilibyśmy do życia.
Kraków King’s Player to w dalszym ciągu teatr młody. Na jednej scenie spotykają się aktorzy z różnym doświadczeniem, w różnym wieku i różnego pochodzenia. Mieszanka ta w efekcie przynosi świeżość i autentyczność, którą obserwuję z ciekawością. Niektóre twarze są mi znane, inne są dla mnie zupełnie nowe. Zaprezentowany koncept dwóch sztuk jednego wieczoru, jak najbardziej mi się podoba. Cieszy mnie także aktorstwo, bez względu na doświadczenie występujących osób, każda z nich świetnie wypadła w swojej roli. Mam wrażenie, że Teatr nabiera coraz mocniejszych konturów, że się formułuje i już niebawem będzie można nadać mu pewne charakterystyczne cechy. A na razie jest tak bardzo obiecująco, że już nie mogę się doczekać kolejnych spektakli!
Autor recenzji: Monika Matura
Teatr: Kraków King’s Player
Tytuł: It’s only a bad, Tram 23:11
Reżyseria: Don Allen
Obsada: Aleksandra Mrowczyk, Dawid Dopierała, Ekaterina Vasilieva, Mateusz Jabczanik, Megan Welle, Monika Krawczyk, Davor Bozic, Kiril Denev, Marta Kontny, Marzena Wiśniewska, Paulina Knap, Sindhuja Sankaran, Syme van der Lelij
Kostiumy: Dominique Brzeski
Muzyka: Jonasz Sołtyk
Data premiery: 20.01.2016
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Kraków King’s Players