
Śródmiejski Ośrodek Kultury stał się przystanią anglojęzycznej grupy teatralnej o dźwięcznej nazwie Kraków King’s Players. Na pierwszym piętrze w samym sercu Krakowa, tuż obok kościoła Mariackiego, mieści się niewielka sala z czarnymi kotarami i drewnianym podestem nadającymi jej kameralny i intymny charakter.
Tuż przed spektaklem wprowadzeni zostajemy w szczegóły. Reżyser, Don Allen z łatwością nawiązuje kontakt zarówno z grupą młodzieży, która wybrała się na spektakl jak i nieco starszą częścią widowni. Wyjaśnia konstrukcję sztuki. Okazuje się, że będziemy mieli możliwość kontaktu z samymi aktorami. W przerwie między przedstawieniami usiądą na przeciwko nas, aby odpowiedzieć na pytania. Już powoli możemy sobie wyobrażać co nas czeka. Pomysł jest świetny: jeden bilet, dwa spektakle. Komedia i dramat. Najpierw płaczemy ze śmiechu by później uronić łzy smutku.
It’s only a bed, czyli romantyczny Kraków
Pierwsza sztuka It’s only a bed to lekka historia pełna błyskotliwego żartu. Rzecz dzieje się krakowskim hotelu. Przybywają tam na weekend aunty Stephanie i Gwen, jej siostrzenica. Wyjazd ma stać się odskocznią od miłosnego zawodu i formą zemsty. Panie trafiają do romantycznego apartamentu, z jednym łóżkiem, które staje się centrum wydarzeń. Towarzyszy im pokojówka, która nieustannie wchodzi w różne, dramatyczne role, a poznanie producentki filmowej może okazać się dla niej istnym polish dream. Jej chłopak-model, przedstawiciel polskich, klubowych samców alfa. Kiepski masażysta Roger i floor supervisor- Darlene.
Każda z postaci jest wyjątkowa i bawi nas w charakterystyczny dla siebie sposób. Nikt w pokoju nie ląduje bez powodu. Gra słowna, która mogłaby się wydawać trudna do wychwycenia – ze względu na język angielski – w lot jest podłapywana przez publiczność. Spektakl się nie wydłuża, wręcz przeciwnie, trwa niecałą godzinę i pomimo rozwiązania intrygi, ma się ochotę, aby trwał jeszcze dłużej.
Tram 23:11, czyli w niebie mówi się po angielsku
Dramat Tram 23:11 jest smutną, ale pouczającą historią o śmierci. Obserwujemy moment przejścia do świata nieznanego. Poznajemy historie ludzi, które ich tu doprowadziły. Sytuacje odbywające się na scenie są sposobem rozliczenia się z przeszłością i zaakceptowania nowego stanu.

Ograniczona scenografia do minimum podkreśla, jak niewiele po nas pozostaje i jak to co gromadzimy nie ma znaczenia w obliczu śmierci. Postacie są kulturowo i wiekowo zróżnicowane. Daje nam to sygnał, że wszyscy w momencie śmierci jesteśmy równi. Nie liczy się nasz status społeczny, kolor skóry czy płeć. Czasem ktoś zostanie ocalony, aby mógł odbudować to, co zepsuł.
Kraków King’s Players to teatr, który wypełnia pewną lukę. Nie dość, że stanowi fantastyczną promocję miasta Krakowa, jako miejsca zakochanych, to jeszcze potrafi w dwóch sztukach zawrzeć najważniejsze informacje dotyczące życia, w pigułce.
Historie mimo swej długości, dokonują w widzach pewnych zmian. Sprawiają radość, ale też generują refleksje dotyczące jakości naszego życia. Są to sprawy ważne i czytelne dla wszystkich. Nie ma mowy o barierach językowych, ponieważ śmiech i smutek to język duszy, a nie ciała.
Autor recenzji: Anna Haza
Teatr: Kraków King’s Players
Tytuł: It’s only a bad, Tram 23:11
Reżyseria: Don Allen
Inspicjent: Mark Bryan
Obsada: Aleksandra Mrowczyk, Dawid Dopierała, Ekaterina Vasilieva, Mateusz Jabczanik, Megan Welle, Monika Krawczyk, Davor Bozic, Kiril Denev, Marta Kontny, Marzena Wiśniewska, Paulina Knap, Sindhuja Sankaran, Syme van der Lelij
Kostiumy: Dominique Brzeski
Muzyka: Jonasz Sołtyk
Data premiery: 20.01.2016
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: KRAKÓW KING’S PLAYERS