Tuż przed ósmą rano pod nowoczesne biurowce podjeżdżają autobusy pełne wyglądających niemal identycznie pracowników wielkich korporacji. Mężczyźni ubrani w szare lub czarne, troszkę za duże garnitury, z kapeluszem na głowie i aktówką wypchaną dokumentami pędzą, by punktualnie rozpocząć swoją pracę. Kobiety, w dobrze skrojonych garsonkach wymieniają się ostatnimi ploteczkami, bo już za chwilę każda z nich zasiądzie we własnym boxie.
Aż trudno uwierzyć, że film Jaquesa Tatiego powstał w 1967 roku. Niemal 50 lat później jego wizja korporacyjnego systemu jest ciągle aktualna – gigantyczne open space’y, pracownicy wykonujący podobne czynności, procedury, zasady. Dziś, w samym Krakowie, działa ponad 150 korporacji, w których zatrudnieniu obsługują klientów na całym świecie.
W ten korporacyjny ład i porządek Tati wprowadza swojego bohatera – troszkę nierozgarniętego, troszkę staroświeckiego Pana Hulot. Postać Pana Hulot powraca w filmach Tatiego i jest grana przez samego reżysera, dlatego też wielu nazywa go francuskim Charlesem Chaplinem. Jednak niedostosowany do rzeczywistości Pan Hulot ma dużo więcej uroku niż brytyjska gwiazda kina niemego.
W „Playtime” Pan Hulot wikła się w mnóstwo absurdalnych sytuacji – od tych związanych z nieznajomością konwenansów zawodowo-towarzyskich po te wynikające z trudności w poruszaniu się po labiryntowej przestrzeni nowoczesnego budynku. Dużo tu slapstickowych gagów, ale spomiędzy nich wypływa smutna refleksja na temat standaryzacji i konsumpcjonizmowi.
Warto zobaczyć, szczególnie w piątkowy wieczór, gdy zakończysz swój pracowity tydzień. Film można zobaczyć na platformie VOD: CinemaPM.
Dagmara Marcinek
„Playtime”
Reżyseria: Jacques Tati
Scenariusz: Jacques Tati, Jacques Lagrange
Obsada: Jacques Tati, Barbara Dennek, Rita Maiden, France Rumilly