Powiedzmy sobie szczerze: koncert braci Waglewskich w krakowskim klubie STUDIO był esencją ich znakomitości muzycznej od wielu lat.
Dla fana ich twórczości to pewnie codzienność i norma, że grają i śpiewają tak dobrze. Dla kogoś, kto dopiero poznaje ich muzykę – gratka sama w sobie. Zaczęli od „Samochodów” – to już nie jest ten hip hop, który panowie prezentowali na swoich wcześniejszych krążkach, to zupełnie inna bajka. To połączenie subtelności z wyrazistym dźwiękiem, z odgłosem płynącym z megafonu, to zabawa suwakami i elektrycznymi guziczkami. Kolejna „Wojna” w oryginale śpiewana z Nosowską, „Ślady” z Justyną Święs (wyczekiwałam może się pojawi zza drzwi i zaśpiewa z nimi), „Zemsta”, „Karate”…
Każdy, kto miał nadzieję, że będzie to typowy koncert prezentujący ich dorobek to grubo się mylił. Utwór – zaskoczenie „Spalam się” Kazika Staszewskiego to dla nich jak sami zdradzili – inspiracja, która wpłynęła na zainteresowanie rapem i hip-hopem. Reakcja publiczności była szczerze entuzjastyczna. „Zwiedzam świat”, singiel bardzo osłuchany nie tylko dla fanów ale i dla większej garstki publiczności, to kolejny „pokaz” braci jak wspaniale potrafią komponować i lawirować między dźwiękami.
To była prawdziwa, elektroniczna uczta!
Autor recenzji: Karolina Futyma
Zespół: Fisz Emade Tworzywo
Miejsce: klub STUDIO, ul. Budryka 4
Data: 26.02.2016