Sztuka „Świadkowie albo nasza mała stabilizacja” w reżyserii Piotra Jędrzejasa to godzinny performance dwojga aktorów wystawiany na scenie teatru Barakah. Spektakl jest o tyle interesujący, że jest to przekład sztuki Tadeusza Różewicza o tym samym tytule.
Nie znamy imion bohaterów, ani tego kim są. Aktorzy – mężczyzna (Marcin Kalisz) i kobieta (Aneta Wirzinkiewicz) są odzwierciedleniem każdego z nas. W trzech różnych aktach pokazują różne relacje i dylematy, z którymi każdy mógłby się utożsamić.
Jesteśmy małostkowi, gdzie wyidealizowana stabilizacja zabija nas jako ludzi. Z trudem przychodzi nam odróżnianie dobra od zła. Jeśli już nawet uda nam się dojść do prawidłowych wniosków to nie koniecznie chcemy być ich w pełni świadomi. Zawsze się przecież „jakoś ułoży”.
Ludzie, którzy są ze sobą związani emocjonalnie, małżonkowie którzy przysięgali, że będą ze sobą w zdrowiu i w chorobie dystansują się od siebie. W codziennym życiu pod przykrywką pieszczotliwych słów i mało istotnych spraw, tj. dobór krawatu czy temperatury mleka ich relacje z każdą chwilą obojętnieją. Wiedzą, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, ale nie chcą nic zmieniać. Lepsza ułomna stabilizacja niż niepewna zmiana. W trzeciej części na jedynym centralnym rekwizycie – czerwonej kanapie, siedzą odwróceni do siebie plecami dwaj mężczyźni. Prowadzą absurdalną rozmowę o przeszłości lekceważąc siebie nawzajem. Nic w ich życiu się nie dzieje, a próba jakiejkolwiek zmiany zabijana jest przez strach.
Konkluzja sztuki jest pesymistyczna. Na scenie widzimy siebie. Dobrze znamy te pozorne dylematy i strach przed zmianą. Stabilizacja staje się pustym słowem. Zapraszam na spektakl – zostaniecie Świadkami samych siebie.
Recenzowała: Paulina Galisz
Tytuł: Świadkowie czyli Nasza mała stabilizacja
Obsada: Aneta Wirzinkiewicz, Marcin Kalisz
Reżyseria: Piotr Jędrzejas
Obejrzane dzięki uprzejmości: Teatr Barakah