Fenomenalny dokument poświęcony jednemu z najpopularniejszych aktorów ubiegłego stulecia. Obraz Stevana Rileya zatytułowany „Marlon Brando o sobie”, to jak sam tytuł wskazuje autobiograficzna opowieść poskładana w barwną całość przez reżysera. Aktor bowiem przez lata tworzył nagrywane auto-pamiętniki, będące swoistego rodzaju spowiedzią, hipnozą a lub osobistą psychoanalizą. Dzięki ujawnionym taśmom możemy poznać jeszcze bliżej nieszablonowość jego postaci oraz wytłumaczenie największych, skrywanych przez niego tajemnic…
Marlon Brando w wersji zdigitalizowanej recytuje tekst i snuje domniemania na temat przyszłości aktorstwa. Wprowadza nas w swoją historię i rozpoczyna tym samym film. Krótkie urywki z taśmy, do których podłożono nostalgiczną ścieżkę dźwiękową i kolorowe obrazy są narracją filmu. Przeplatają ją kadry z najsławniejszych filmów, w których wystąpił aktor. Tym sposobem cofamy się w przeszłość i zgłębiamy historię kina. Młody Brando wyjawia nam swoje sekrety, opowiada o ludziach, których spotkał na swojej drodze, którym zawdzięcza swoje powodzenie i sukcesy. Mówi o filmach, które uważa za wybitne oraz tych, które w jego mniemaniu skompromitowały go i zrobiły pośmiewisko. Wyraża żal i smutek. Te dwie emocje dosyć często występują w filmie Rileya. Reżyser uzmysłowił nam, że za otoczką pieniędzy i dobrostanu nie stoi wcale pozorne szczęście.
Życie aktora nie było usłane różami. Mimo że większość przedstawionych w dokumencie faktów jest wszystkim doskonale znana, nic nie stoi na przeszkodzie aby poznać je z punktu widzenia samego celebryty. Tragedie, niewypowiedziane żałości, a na końcu zgorzkniałość i pretensje. To kim stał się ten człowiek (szczególnie w drugiej połowie swojego życia) jest skutkiem przeżyć z dzieciństwa. Temat rodziny pojawia się bardzo często i jest odpowiedzią na wiele pojawiających się pytań.
Z minuty na minutę przenosimy się w coraz mroczniejszy świat. Z idyllicznych wspomnień małego chłopca, podróżujemy do Hollywood, na czerwony dywan w blasku fleszy, by skończyć na zaciszu domowym, w którym tak naprawdę brak spokoju. Riley stosując w sztuce dokumentowania wszystkie dozwolone chwyty łapie nas za serce i wzbudza oburzenie oraz poruszenie jednocześnie. Gotowi jesteśmy nienawidzić aktora a jednocześnie mu współczuć. Obraz obrzydliwie bogatego mężczyzny miesza się z wizerunkiem człowieka dotkniętego cierpieniem. Widzimy, że sukcesy zawodowe wcale nie muszą iść w parze z prywatnymi. A nasza dusza (każdego człowieka) nosi przez całe życie urazy, które odzwierciedlają się w traktowaniu przez nas drugiej osoby, a nawet pojmowaniu samego siebie.
„Marlon Brando o sobie” to dokument zrealizowany na bardzo wysokim poziomie, intrygujący i niepozwalający na ani jedną sekundę znudzenia. Wciąga nas i porywa dzięki kreatywnemu scenariuszowi i ciekawej formule, której brak w większości podobnych dokumentów-biografii. Gorąco polecam obejrzenie wszystkim, tym którzy sylwetkę bohatera znają bądź jest im zupełnie obca. Warto obejrzeć chociażby dla samego sensu fabularnego i akcentu psychoanalitycznego.
Autor recenzji: Karolina Mrowiec
Tytuł: Marlon Brando o sobie
Scenariusz: Stevan Riley
Reżyseria: Stevan Riley
Data premiery: 24 stycznia 2015 (świat)
Film obejrzany dzięki uprzejmości Kina pod Baranami w ramach Festiwalu Netia Off Camera 2016