O Jakubie Ćwieku słyszał chyba każdy miłośnik fantastyki, czy to za sprawą cyklów „Chłopcy”, „Kłamca”, a może licznych nominacji do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Tym razem pisarz postanowił zmierzyć się z kryminałem utrzymanym w klimacie noir. Poznajcie „Grimm City. Wilk”.
Grimm City to miasto, które trudno nazwać przyjaznym. Wiecznie ciemne i spowite mgłą. Łatwo tutaj stracić życie i oberwać. Zwłaszcza po tym, jak w mieście pojawił się nowy gracz, odpowiedzialny za morderstwa taksówkarzy. Policja niezbyt radzi sobie z odnalezieniem mordercy, a przy tym niewiele ją to interesuje, przynajmniej dopóki nie ginie jeden z funkcjonariuszy, niejaki Wolf. W opowieść wpadamy za sprawą Alfiego Moore’a, mało znanego muzyka, który w ramach pomocy koledze, zgadza się na to, by zastąpić go za kierownicą taksówki. Zupełnym przypadkiem muzyk zostaje uwikłany w kolejne morderstwo, w którym nieznaną rolę odgrywa dziewczyna przywodząca na myśl Czerwonego Kapturka. Śledztwo w tej sprawie prowadzić policja na czele z inspektorem Evanesem oraz przedstawicielem Służb Królewskich, agentem Mc Shanem. Nie będzie to jednak łatwa sprawa, zważywszy na fakt zaangażowania rodzin mafijnych oraz możliwe podłoże religijne.
Skoro o podłożu religijnym mowa, to kilka słów na temat mitologii miasta i jego powstania. Spowita oparami metropolia, powstała lata temu na ciele olbrzyma, którego serce do dzisiaj pompuje czarną krew stanowiącą główne źródło utrzymania tego miasta. Wykreowane przez Ćwieka miasto, żyje. Ma swoje mroczne zaułki, w które nie warto się zapuszczać. Pełne jest również podejrzanych spelunek, w których przesiadują równie podejrzani obywatele. Jakby tego było mało, miasto stoi korupcją i szemranymi interesami, od których nie są wolne również instytucje dziennikarskie i policyjne. Pomimo dość niezachęcającej otoczki Grimm City wciąga i chce się do niego wracać. Pragniemy nie tylko dowiedzieć kto i dlaczego zabił, ale i chętnie towarzyszymy bohaterom. Postaci są ciekawe i niejednowymiarowe. Z racji tego, że narracja prowadzona jest z punktu widzenia kilku bohaterów, jesteśmy w stanie lepiej poznać otaczającą nas rzeczywistość oraz osoby zamieszane w sytuację. Dzieje się wiele, choć występują i zwolnienia akcji, które pozwalają na to, by lepiej zapoznać się z miastem i jego historią. Prócz bohaterów pierwszoplanowych przyjdzie nam również poznać reprezentantów poszczególnych klas miasta (biedoty, bogaczy czy górników wydobywających krew olbrzyma).
Mimo tytułu, który sugeruje nawiązanie do baśni, książka stanowi raczej luźną interpretację znanych motywów. Ciekawym zabiegiem jest stworzenie systemu religijnego, w którym największym bóstwem jest Bajarz, a jego słowa zostały zapisane w Świętej Księdze. Ludzie natomiast poprzez swoje życie poddani są tworzeniu opowieści, która rządzi się własnymi prawami. To, co zostało mi po wcześniejszych spotkaniach z tym pisarzem, to wspomnienie dobrej zabawy i wciągającej opowieści, nie inaczej jest w przypadku „Grimm City. Wilk”. Dlatego z racji otwartego zakończenia mam nadzieję, na kolejny tom. Kończąc, dodam jeszcze kilka słów uznania względem sposobu wydania książki. Całość jest naprawdę spójna, wrażenie robi nie tylko okładka książki, ale i ilustracje w jej środku. Nawet użyty font zdaje się być skrojony na miarę. No to na co jeszcze czekacie? Biegiem do księgarni!
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Grimm City. Wilk
Autor: Jakub Ćwiek
Data wydania: 13 kwietnia 2016
Wydawnictwo: Sine Qua Non