Dużo czytam. Dużo o wojnie. Często o Holokauście i okołowojennej tragedii społeczności żydowskiej. Takiej książki jednak jeszcze nie czytałam…
Zwykle jest o nich cicho, nikt nie mówi, nikt nie pisze, nikt nie studiuje tej kwestii. Były w samym centrum tragicznych wydarzeń, żyły na co dzień z mordercami, widziały, słyszały i czuły co ich bliscy robią z Żydami, a jednak jakoś nikt o nich nie mówi, nie ocenia. Dlaczego? Jak dla mnie to przecież jedna z najciekawszych opowieści. Życie codzienne. Rodzinna, ta łagodna, pełna miłości, ciepła i dzieci strona brutali w mundurach SS. Gudrun Schwarz w swojej drobiazgowej opowieści „Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy” postanowiła jednak na szczęście przybliżyć zainteresowanym tą tajemniczą, nieopisaną grupę osób – żony nazistowskich morderców.
Mimo tak wielu przeczytanych biografii ocalałych z obozów koncentracyjnych na temat okołoobozowej codzienności, wiele fragmentów tej książki potrafi zaszokować. Przykład? Komendant obozu Auschwitz Hoss wraz ze swoją żoną i dziećmi (!) mieszka w pięknej willi z ogrodem tuż obok bunkra, w którym torturowano więźniów. W ogrodzie żona sadzi i pielęgnuje kwiaty, dzieci beztrosko pluskają się w brodziku, a ich rodzinnej idylli w zupełności nie mąci zwierzęcy krzyk bestialskich tortur. Przykład drugi: jedna z żon mieszkających na terenie obozu strzela z pistoletu do więźnia, by… rozbawić swoją kilkuletnią córeczkę!
Po wojnie żony jednak straciły pamięć. Zapomniały jak ich mężowie przynosili im niemal każdego dnia wielkie kufry złota, nowe sukienki szyte ze zrabowanych Żydom materiałów, wspaniałe meble robione na zamówienie przez więźniów, wykwintne jedzenie, za które nawet nie płacili. Zapomniały jak buty ich mężów wracających z „pracy” śmierdziały śmiercią. Zapomniały nawet że kiedykolwiek miały mężów, którzy często uznawani za zmarłych, żyli sobie dostatnio pod fałszywymi nazwiskami. Często uważane za ofiary systemu i okoliczności, traktowane jak głupiutkie gąski które o niczym nie wiedziały i nic nie słyszały (choć wiele z nich żyła w bogatych willach na terenach obozów!), częstokroć były równie bezwzględne, brutalne i schizofreniczne w swych rodzinno- zawodowych uczuciach jak ich ukochani. Opisane w książce historie potwierdzają to nader szczegółowo.
„Żony esesmanów inwestowały swoje uczucia we własne rodziny. Demonstrowały w ten sposób bardzo wyraźnie, że przypisywane kobietom zazwyczaj „samarytańskość i troska” w żadnym razie nie oznaczają OGÓLNEJ gotowości do troski o wszystkich ludzi, że współczucie i troska są bardzo ekskluzywne i w sposób bardzo selektywny odnoszą się tylko do ludzi, którzy zaliczali się do wąskiego kręgu rodziny”
„Żony SS-manów” to wnikliwa książka historyczna, która dokumentuje kwestię wojny, wspólnoty rodów SS i obozów koncentracyjnych z mało spotykanej perspektywy. Mimo że nieco odstraszała mnie ilość przypisów na każdej stronie, poprzez jej dużą szczegółowość i unikatowość spojrzenia wydaje się być dla mnie książkową pozycją niesłychanej wartości. Do polecenia wszystkim pasjonatom opowieści wojennych i miłośnikom prawdy widzianej z tej odmiennej, niepowszechnej, nieutartej ścieżki.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Tytuł: Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy
Autor: Gudrun Schwarz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 5 maj 2016