
„Sympatyk” autorstwa Viet Thanh Nguyen jest tegorocznym laureatem jednej z najbardziej prestiżowych nagród literackich – nagrody Pulitzera. To historia o szpiegu, uchodźcy i mordercy, ale również synu, przyjacielu i kochanku, który dokonuje rozliczenia swojego życia, wyznając grzechy tajemniczemu komendantowi.
Już pierwsze zdanie nie pozostawia żadnych złudzeń kim jest autor : „Jestem szpiegiem, śpiochem, kretem, człowiekiem o dwóch twarzach”. Zdefiniowanie własnej osoby zaskakuje, tym bardziej, że nie niesie żadnych pozytywnych odczuć. Czytelnik spodziewa się mrocznej historii człowieka, którego życie budowane było na kłamstwie.
Główny bohater w swoich wspomnieniach snuje opowieści o przeszłości: swoich grzechach, ale i sukcesach. Jest owocem miłości Wietnamki i francuskiego księdza katolickiego. Od najmłodszych lat był wytykany palcami i obrażany ze względu na swoje grzeszne pochodzenie. Historia rozpoczyna się w momencie kiedy młody kapitan wraz z generałem planują ucieczkę przed Wietkongiem. Jedynym kierunkiem pozostaje kraj sprzymierzeńców – Ameryka.
Poza wątkami szpiegowskimi głównego bohatera, poznajemy również historie emigrantów, którzy po wojnie uciekali z ojczyzny i szukali lepszej przyszłości w Ameryce. Degradacja społeczna, konieczność zmierzenia się z nowym światem, inną mentalnością sprawia, że nie każdy z przybyszó daje sobie radę. Frustracja często rozbudza w nich agresję z którą próbują stworzyć swoją przestrzeń, aby wyładować się, poczuć bezpiecznie.
Kraj wolności i wielkich możliwości dla Azjatów jest jedynie przechowalnią ich ciał. Sam bohater stwierdza: „Używaliśmy sosu rybnego tak jak wieśniacy z Transylwanii nosili przy sobie ząbki czosnku dla ochrony przed wampirami, tylko w naszym przypadku chodziło o odstraszenie przybyszów z Zachodu, którzy nie potrafili pojąć, że naprawdę odrażający jest smród sera. Czym jest sfermentowana ryba w porównaniu ze zsiadłym mlekiem?” Różnice żywnościowe zdają się być trafną analizą różnic mentalnych. Wietnamscy przybysze nie są w stanie zaakceptować nowej sytuacji. Zdegradowani do stróżów kościelnych czy pracowników stacji benzynowej tracą wartość jako ludzie: „ich jądra z każdym dniem kurczyły się coraz bardziej; zżerał ich złośliwy nowotwór zwany asymilacją i poddawał się typowej dla uchodźców hipochondrii, która sprawiała, że niegroźne choroby i dolegliwości urastały do rangi śmiertelnego zagrożenia, a skażenie zachodnią cywilizacją przenosiło się na ich bezbronne dzieci i żony”.
Główny bohater jest jak atrament sympatyczny: widoczny tylko dla tych, dla których chce być zauważony. W listach wysyłanych do swojego przyjaciela Mana, przemyca wątpliwości związane ze swoją działalnością ale i doświadczenia amerykańskiej rzeczywistości do której został wrzucony.
W powieści nie brakuje osobistych przeżyć Nguyena. Autor urodzony w Wietnamie znalazł się w Stanach Zjednoczonych jako młody chłopiec. Kosztowało go to wraz z rodziną, przemierzenia setek kilometrów, aby odnaleźć bezpieczną przestrzeń na nowym kontynencie. Podobnie jak bohaterowie powieści, Nguyen i jego bliscy osiedlili się w Kalifornii. Tworząc postać głównego bohatera, czerpał niewątpliwie z doświadczeń dorastającego w Ameryce uchodźcy.
Ze względu na fantastycznie zbudowaną postać głównego bohatera, książka zachwyca dokładnością opisu przeżyć. Poznajemy jego myśli i sprzeczności jakimi musiał się kierować jako szpieg, aby pozostać poza zasięgiem podejrzeń. „Sympatyk” to również ukazanie władzy, która – co nikogo nie dziwi – jest bezwzględna i przekupna.
Autor recenzji: Anna Haza
Tytuł: „Sympatyk”
Autor: Viet Thanh Nguyen
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Akurat
Data premiery: 12 października 2016