Przy wszechobecnych blogach podróżniczych, które pokazują piękno krajobrazów, kolory kuchni czy zbliżają nas do odmiennych kultur możemy odnieść wrażenie, że świat jest na wyciągnięcie ręki. Reportaże Kapuścińskiego musiały się być czymś na kształt takiego bloga, ale w nieco innej, bardziej ekstremalnej wersji.
Ryszard Kapuściński jako korespondent podróżował po całym świecie, aby znaleźć się w epicentrum najważniejszych wydarzeń i przekazywać informacje prosto z serca konfliktów. Relacje obejmujące spotkania z politykami, ale również ze zwykłymi ludźmi, dawały najostrzejszy i wiarygodny obraz. Niejednokrotnie wiązało się to z narażeniem życia, nielegalnym przekraczaniem granic państw objętych wojną, gdzie poczucie bezpieczeństwa nie istniało.
Zanim jednak autor przejdzie do relacji z tytułowej wojny futbolowej, przemierzamy z nim Afrykę i uczestniczymy w wydarzeniach odbywających się w latach sześćdziesiątych. Kapuściński opisuje między innymi: zdobywanie niepodległości przez Ghanę, w której, w 1951 roku po raz pierwszy dochodzi do wyborów, a sześć lat później ogłoszono wyzwolenie pierwszego kraju Afryki. Następnie udaje się do Konga, którego określa jako: „olbrzymiego skontrastowanego fresku”, którego belgijscy koloniści uważają za swoją ziemię i nie mają zamiaru łatwo go oddać. Autor śledzi próby stworzenia afrykańskich republik, których założycielami stają się grupki ludzi, którzy kupują „wsparcie” innych ludzi. Celem jest stworzenie własnego narzędza jakim jest rząd – działający w ich własnych interesach. W końcu ukazuje rasizm białego świata, który traktuje mieszkańców Afryki na równi z bydłem.
Gdy trafiamy do Ameryki Południowej, poznajemy kulisy wybuchu konfliktu, którego szalę przelał mecz między Hondurasem, a Salwatorem. W 1969 roku piłkarskie reprezentacje obu państw, spotkały się w eliminacjach do mistrzostw świata, które odbyły się rok później w Meksyku. Pierwszy mecz zakończył się porażką Salwadoru, mecz rewanżowy przyniósł klęskę reprezentacji Hondurasu.
Konkluzja konfliktu zdaje się być przerażająco banalna: wojna wszędzie wygląda tak samo. Jest bezsensownym narzędziem w rękach władzy, które przynosi spustoszenie i cierpienie niewinnych jednostek. Nieważne na jakiej długości czy szerokości geograficznej się odbywa. Skala jej zniszczenia odczuwana jest podobnie. Obraz wzmacniają historie zwykłych ludzi, którzy nawet nie wiedzą o co się biją, w imię jakiej wartości mają narażać życie. Absurd wojny dopełnia obecność dziennikarzy z całego świata czyhających na zrobienie najlepszego zdjęcia.
Kto do tej pory nie miał do czynienia z reportażem, a chciałby rozpocząć swoją przygodę – warto sięgnąć po Kapuścińskiego. Ze względu na prosty język i wciągającą narrację, książkę pochłania się jednym kęsem. Momentami atmosfera budowana przez autora robi się wręcz filmowa, jak np. przytoczona historia zamknięcia autora oraz jego przyjaciela w więzieniu i oczekiwaniu na rychłą egzekucję. Umiejętność opowiadania historii stanowi niezwykłą wartość „Wojny futbolowej” jak również innych pozycji Kapuścińskiego.
Autor recenzji: Anna Haza
Tytuł: „Wojna futbolowa”
Autor: Ryszard Kapuściński
Opracowanie graficzne: Andrzej Heidrich
Wydawnictwo: Czytelnik