Dla tych z was, którzy świetnie orientują się i na co dzień obcują z wszelkiego rodzaju nowinkami blogowo-społecznościowymi, ta książka nie będzie dużym zaskoczeniem. Mnie jednak wbiła w fotel.
Idea
I to o dziwo nie przepisami kulinarnymi samymi w sobie, a raczej sposobem ich zaprezentowania: cały przepis w jednym zdjęciu. Czyż to nie jest genialne? Fakt, chwilę trwało zanim doszłam do ochów i achów nad ową książką, bo na pierwszy rzut oka wydała mi się ona bardzo nieczytelna. Jednak dzięki krótkiej ściądze na pierwszej stronie, składającej się z oznaczeń rysunków i powiązanych z nimi czynności jakie trzeba wykonać (posiekaj, ugotuj, odcedź), w miarę szybko udało się złamać szyfr ze zdjęć i wreszcie mogłam zabrać się za studiowanie przepisów. A było co czytać. Książkę składa się z czterech części, a każda z nich odpowiada konkretnej poorze roku. Zima to chorizo, różnego rodzaju makarony w serowych sosach oraz pomarańcze. Wiosna pachnie u Lewińskiego pstrągiem, zielonym pesto i mango. Lato smakuje cukinią, brzoskwiniami i porzeczką. Za to na jesień składają się indyjskie sosy, śliwki oraz gruszki. Ja, dzięki niesprzyjającej aurze za oknem, zdecydowałam się na sentymentalną podróż wstecz: wybrałam jesień i pachnącą pomidorami włoską klasykę, czyli makaron w sosie pomidorowym.
Przepisy
No cóż, mimo że autorem jest żonaty i dzieciaty osobnik płci męskiej (o czym z dumą informuje nas na swojej stronie internetowej), czytając tę książkę nie mogłam oprzeć się wrażeniu że napisał ją kawaler! Proste przepisy, powtarzające się składniki, żadne tam drzemiące dziwolągi pod puszystą pierzynką, mchy i gleby z pumpernikla, chipsy z jarmużu czy inne pizdryki, z którymi nie wiadomo co zrobić: zjeść czy lepiej oprawić w ramę i powiesić na ścianie. Jednym słowem: konkret. Jednak na wszelki wypadek postanowiłam zasięgnąć opinii mojej drugiej połówki. Przeczytałam mu trzy losowo wybrane przepisy, na co on na chwilę się zamyślił po czym powiedział: to nie jest książka singla, to książka po prostu napisana przez faceta. Hm, coś w tym jest.
Czas na gotowanie
I tak oczytana, pouczona, wreszcie zabrałam się za gotowanie. Z powodu braku szerokiej gamy produktów wszelakich w lodówce, i wrodzonego lenistwa by jednak ruszyć się po zakupy, za to z solidnym zapasem pomidorowych koncentratów, passat, pomidorów w puszce krojonych bądź nie (w tej rodzinie miłość do pomidorówki jest przekazywana z pokolenia na pokolenie – przypis autorki), zabrałam się za przygotowanie makaronu w sosie pomidorowym. I wyszło pysznie! W niecały kwadrans na moim blacie kuchennym zawitał pyszny, pachnący i syty posiłek. Jedyne co zmieniłam w przepisie, to do sosu dodatkowo dodałam pół puszki krojonych pomidorów, bowiem beta karotenu nigdy za dużo. Na koniec zasiadłam na sofie, i jak na prawdziwą Włoszkę przystało wciągnęłam wszystko przy użyciu widelca (nigdy łyżki! to wymysł Amerykanów), sowicie przy tym paćkając sobie brodę, leżący na kolanach kawałek koca, ławę i skrawek sofy. Ale było warto!
Reasumując
Przepisy fajne bo proste, zarówno pod kątem potrzebnych składników jak i sposobu przygotowania. Dzięki Cookentials w zaledwie kwadrans można przygotować smaczny i ciepły posiłek, a niezużyte do końca składniki wykorzystać przy kolejnym daniu. Książka sama w sobie zaskakuje formą, co z pewnością ucieszy miłośników nietypowych książkowych rozwiązań, wydana na fajnym papierze, z miłymi dla oka zdjęciami. Polecam.
To co, głodni? To zapraszam: tu
Recenzowała: Karolina Chłoń
Autor: Paweł Lewiński
Tytuł: Cookentials – nowy przepis na przepis
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Relacja