Tolkiena zna każdy miłośnik fantastyki, znam go i ja. Chociaż mam spore zaległości w książkach jego autorstwa i do tej pory udało mi się zapoznać wyłącznie z tymi najpopularniejszymi jak „Władca Pierścieni” czy „Hobbit”. Recenzowany przeze mnie dzisiaj utwór, to dzieło wyjątkowe z wielu powodów. Dlaczego? To postaram się Wam przedstawić w tej recenzji.
Na samym wstępie warto zaznaczyć, że „Beren i Lúthien” nie jest opowieścią nową, została ona odtworzona z rękopisów Tolkiena i teraz po raz pierwszy przedstawiona w postaci zwartego i samodzielnego tekstu. Miłośnicy orków, elfów i tego pięknego świata znowu mogą wrócić do tej magicznej, choć na swój sposób okrutnej krainy. Wspomniana opowieść stała się zasadniczym elementem w procesie ewolucji „Silmarillionu”. Powstała ona po powrocie autora z bitwy nad Sommą w 1916 roku. Przedstawiona historia miłości mężczyzny i elfki dzieje się w świecie Śródziemia na 6,5 tysiąca lat przed wydarzeniami znanymi z „Władcy Pierścieni”. Przed starającym się o względy pięknej elfki Berenem, stanie trudne zadanie postawione mu przez ojca wybranki. Bohater ma odzyskać jeden z klejnotów, znajdujących się w koronie Morgotha, Władcy Ciemności.
Tak naprawdę nie o opowieść miłosną tu chodzi, a sposób jej zaprezentowania. Otrzymaliśmy bowiem pierwotną wersję utworu, jak również pisane prozą oraz wierszem fragmenty późniejszych tekstów. W ten sposób możemy zauważyć, jak kształtowała się ostateczna wersja opowieści. Wartością dodaną są również komentarze Christophera Tolkiena, który przygląda się twórczości ojca, stawiając tezy i przybliżając nam niejako kulisy tworzenia tego tekstu. To niecodzienne wydanie staje się pozycją obowiązkową również dla tych fanów, którzy mieli już do czynienia z tą opowieścią. Wspomniane dzieło to proza, poezja i opracowanie w jednym.
Można by się zastanawiać nad sensownością wydawania dzieła, które już wcześniej mogliśmy czytać we fragmentach. Odpowiedzią jest fakt, że nareszcie możemy je mieć w jednym miejscu. Wydawanie pośmiertnych dzieł pozwala też utrzymać, choć częściowo w pamięci młodych czytelników tego kultowego autora. Warto wspomnieć, że niektórzy twierdzą nawet, że utwór ten stanowi fundament całej twórczości Tolkiena, a inspiracją do wydania tej opowieści była zbliżająca się setna rocznica napisania pierwszego szkicu tej historii.
„Beren i Lúthien” może pochwalić się nie tylko przykuwającą uwagę czytelnika treścią, warto zwrócić uwagę również na sposób wydania tej książki. Po pierwsze mamy do czynienia z twardą oprawą, po drugie w środku znajdziemy kolorowe ilustracje Alana Lee wydrukowane na kredowym papierze. Na ukłony zasługuje również sposób opracowania tekstu, wydawca zadbał o każdy szczegół, jak chociażby słowniczek trudnych wyrazów angielskich, czy czytelny opis ilustracji. Ta książka to gratka dla fanów edytorstwa i osób, które pragną na własnej skórze przekonać się jaką ewolucję może przejść opowieść i tekst. Obecność oryginalnego tekstu tylko wzmaga wartość tego dzieła.
Jeśli jeszcze szukacie pomysłów na spóźnione prezenty świąteczne, nie wahajcie się.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Beren i Lúthien
Autor: John Ronald Reuel Tolkien, Christopher John Reuel Tolkien
Data wydania: 21 listopada 2017
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka