Niewidziany od kilku lat na ekranie, Daniel Day-Lewis powraca w – nominowanej do Oscara – roli dystyngowanego projektanta i krawca Anglii ubiegłego stulecia. Choć finalnie statuetka nie powędrowała do aktora (film zdobył za to nagrodę w kategorii najlepszych kostiumów), nie dziwi nominacja i zainteresowanie wokół „Nici widmo”. Inspirowana postacią Cristóbala Balenciagi produkcja nie tylko odsłania kulisy kolorowego świata mody, ale także pokazuje kruchość jego filarów. O czym opowiada „Nić widmo”?
Jest już z pewnością po pięćdziesiątce – surowa mina w towarzystwie dwóch kobiet świadczy o iście brytyjskiej powściągliwości. Reynolds Woodcock, którego poznajemy w pierwszych scenach filmu, zdaje się być wyjątkowo nieczułą osobą: nie zwraca na nikogo uwagi, pomimo desperackich słów jednej z pań, z którą je właśnie śniadanie. Szybko okazuje się, że ta druga jest jego siostrą i to ona organizuje wyprowadzkę z domu eks-kochanki brata. Reynolds tymczasem wyjeżdża wypocząć i w nadmorskim pensjonacie poznaje młodą kelnerkę – Almę. Ich obustronne zainteresowanie sobą sprawia, że niebawem dziewczyna wprowadza się do luksusowego domu projektanta. Na ich wspólne życie kładzie się cieniem trudny charakter bohatera – jest wybuchowy, kapryśny i przeszkadza mu nawet chrupanie tostów i zbyt głośne popijanie kawy. Prostej dziewczynie z prowincji nie jest łatwo oswoić się z taką oschłością, chłodem i dystansem w gronie obcych ludzi. Z drugiej jednak strony, imponuje jej bez reszty talent mężczyzny, wyjątkowe kreacje, które tworzy i w które ją ubiera. Tak – to ona jest muzą domu mody Woodcock, na jej miarę szyte są suknie z dumą prezentowane londyńskiej śmietance towarzyskiej. Ale czy jest to warte zaciskania zębów podczas kolejnego, niespodziewanego wybuchu emocji maestra?
Film płynie bardzo subtelnie – powolna akcja odbywa się w wystarczającym tempie, by móc nacieszyć oko zdobnymi projektami atłasowych kostiumów i koronek. Wydarzenia, rozgrywane na ekranie, uzupełnia monolog Almy, która dzieli się ze słuchaczem swoim punktem widzenia. Nie brakuje w nim krytycznych ocen swojej nadmiernej cierpliwości, wytykanie wad ukochanemu czy dostrzeżenie wielowymiarowości swojego związku. Alma wcale nie jest pokorna i, pomimo niezadowolenia, Reynoldsa deklaruje, że „chce go poznać na swój sposób, nawet jeśli może mu się nie spodobać kolacja niespodzianka”. Jest zgodnie z przewidywaniami: dezaprobata i niewdzięczność.
To wyjątkowy film, który snuje opowieść o tym, jak bardzo złożona może być ludzka psychika – podejmując temat absolutnie bez banałów. Hardy z pozoru bohater, miewa w końcu dni totalnego zwątpienia, w których kolejny raz tęskni za zmarłą matką i tuli głowę na kolanach ukochanej. Ta zaś, z radością przejmuje nad nim opiekę i odwzajemnia czułości. Szczęśliwe chwile, przeplatają ciche dni i głośne awantury – mimo wszystko w końcu gdzieś między nimi istnieje jakaś widmo nić, która splata i łączy dwojga.
Autor recenzji: Małgorzata Świerad
Tytuł: „Nić widmo”
Reżyseria: Paul Thomas Anderson
Scenariusz: Paul Thomas Anderson
Obsada: Daniel Day-Lewis, Vicky Krieps, Lesley Manville
Data premiery: 23 lutego 2018 (Polska), 11 grudnia 2017 (świat)
Film obejrzany dzięki uprzejmości: Kina ARS