„Woda na sicie” to oparta na zapisach przesłuchań, wielowarstwowa, porywająca powieść, poruszająca temat procesów czarownic i kontrowersyjnych praktyk inkwizycji. To także studium osoby przesłuchiwanej, a jednocześnie ciąg dalszy opowieści o kobietach uwikłanych w historię kreowaną przez mężczyzn. Literacki majstersztyk. Kolejny popis pisarskiego kunsztu Anny Brzezińskiej, której bohaterki zapadają w pamięć na długo po lekturze, bez względu na to, czy są dworskimi maskotkami, jagiellońskimi królewnami, czy czarownicami…
Już 5 września!
Tym razem sceną wydarzeń jest nie dwór ostatnich Jagiellonów, lecz fantastyczna kraina wzorowana na wczesnorenesansowej Italii oraz lochy inkwizycji. To stamtąd swoją opowieść snuje oskarżona o praktykowanie magii, wyrzucona za nawias społeczeństwa bękarcica, La Vecchia…
Jej matką była wiejska dziewczyna, miejscowa ladacznica, a może potajemna kochanka dziedzica tych ziem? La Vecchcia plącze się w zeznaniach… Opowiada o pamiętnej, przeklętej nocy, kiedy straciła matkę, a sama została zgwałcona. Ale jakiego potwora zbiegłego z cyrku zabili wówczas zapijaczeni oprawcy? Podobno był smokiem. A może mężczyzną? Podobno… Bo z jej opowieści nie sposób wyłonić jednej prawdy. La Vecchia lawiruje. Urządza teatr dla inkwizycji, próbując chronić swoje życie? A może powoli popada w obłęd? Jest czarownicą czy samotną kobietą, która w świecie zdominowanym przez mężczyzn chce zachować niezależność? Jaką tajemniczą grę toczy z przebiegłym oficjum?
Odpowiadam, że wszystko, co wydarzyło się przed tamtym dniem, kiedy matka pokazała mi smoka, przypomina ciemne górskie jezioro i tylko przy samych brzegach, jak żabi skrzek i gnijące łodygi, unoszą się bezużyteczne imiona moich krewnych, dziadka i jego braci, a także moich stryjów, którzy darzyli mnie wielką nienawiścią, bo nieustannie przypominałam im o kurewstwie, jakie ulęgło się pod spódnicą mojej matki. I nawet jeśli wydarzyło się coś więcej, coś wykraczającego poza codzienne zniewagi i kuksańce, do których, wierzcie mi, człowiek z łatwością przywyka, pozostaje to ukryte pod ciemną taflą mojego dzieciństwa i nawet na żądanie waszego trybunału nie umiem pod nią zajrzeć. I nie, imię właściciela smoka również nie jest mi znane. Nie wiem, kim byli jego rodzice, z jakiej pochodził parafii i czy płynęła w nim czysta krew, nieskażona herezją, czarami ani innym grzechem śmiertelnym. Nie umiem też powiedzieć, czy odwiedzał w przepisane dni świątynie i z należytą czcią uczestniczył w obrządkach. Pamiętam jedynie jego gęstą czarną brodę i że był potężny jak niedźwiedź albo tylko stał się taki w moich oczach, miałam bowiem zaledwie osiem–dziesięć lat i jeszcze nie zaczęłam krwawić.
Anna Brzezińska: ceniona pisarka, autorka bestsellerowych „Córek Wawelu„ i jedna z najlepszych polskich pisarek fantastyki (trzykrotna laureatka Nagrody im Janusza A. Zajdla!), doskonale wykształcona mediewistka, znów zabiera nas w podróż w zamierzchłe czasy. W stworzonym przez siebie brutalnym i bezwzględnym świecie, w którym życie ludzkie jest mniej warte niż kropla magicznego vermilgio, a zdrada i śmierć czają się na każdym kroku, gdzieś pomiędzy grotami Liszki a zboczem Żalów znajduje przestrzeń, w której daje upust swojej niesamowitej wyobraźni i umiejętności opowiadania historii. I podobnie jak w „Córkach Wawelu„ pozostaje w tym zaskakująco aktualna i nowoczesna.
Tytuł: „Woda na sicie. Apokryf czarownicy”
Premiera: 5 września
Materiały prasowe: Wydawnictwo Literackie