„Nadszedł czas na zmianę definicji pojęcia pracy” – przekonuje Rutger Bregman. Rozdajmy ludziom pieniądze za nic, pracujmy piętnaście godzin w tygodniu, otwórzmy granice. Myślisz, że to nierealne? To nie brak możliwości zmian. To twoja uboga wyobraźnia.
Utopia dla realistów sama nazywa siebie „receptą na idealny świat”. Trudno oprzeć się urokowi autora, który pełen pasji i wiary w to, co wydaje się odklejone od rzeczywistości, wykłada w przyjemny dla czytelnika sposób wyniki swoich naukowych badań, które wzmacnia przytaczanymi autorytetami i licznymi przypisami, odwołującymi nas do kolejnych naukowych publikacji. Uwiedzeni przez lekki język Bregmana, który w bardzo zmyślny sposób ozdabia swoje propozycje zmian chwytliwymi cytatami, czy zabawnymi anegdotami, naprawdę możemy uwierzyć, że oto wiemy, jak zlikwidować ubóstwo i sprawić, byśmy wszyscy byli zdrowi, zdolni, piękni i bogaci.
Autor zdecydowanie umie w pisanie i przekonywanie: zgrabnie stosuje retoryczne chwyty i rzekomo podważa proponowane przez siebie idee. Pisze o sprzecznych ze swoimi wynikach badań, czy własnych wątpliwościach, by za chwilę je obalić i tym samym uczynić swoje propozycje bardziej wiarygodnymi. Rozdział o tym, że przekonani do własnych pomysłów prędzej skalibrujemy świat do swojej wizji niż dostosujemy nasze poglądy do faktów to popisowe zastosowanie autoironii i wejście Bregmana do erystycznej pierwszej ligi. No i jak tu go nie lubić.
Można się z receptą z Utopii dla realistów nie zgadzać, bądź ją wyśmiać. Trudno jednak odmówić Bregmanowi umiejętności porywania czytelnika, a także, co chyba ważniejsze, trudno przejść obojętnie obok rzeczywiście istotnych problemów, które porusza. Jako laik nie dysponuję narzędziami, by dyskutować z liczbami, o których pisze Bregman, ale z tym, że życie wolne od ubóstwa nie powinno być przywilejem, a prawem, zgadzam się całkowicie. Trudno się też nie uśmiechnąć na refleksje o, jak pisze, fenomenie produkcji bullshitu, który to zabiera nam czas i energię, a wielu ludzi pozbawia poczucia sensu wykonywanej pracy. Bregman pyta: czy aby armia menagerów jest rzeczywiście bardziej przydatna niż armia wyszkolonych i pełnych pasji nauczycieli? Skoro młody inteligentny człowiek z powodów finansowych woli robić coś, co nawet trudno zdefiniować i bez czego, bardzo często, można by było się obejść, najwyższy czas sprawić, by myślącym o swojej przyszłości opłacało się wybierać ścieżki zawodowe, umożliwiające rzeczywisty wpływ na nasze otoczenie.
Bregman pisze o problemach w skali globalnej i pewnie dlatego tak trudno nam wprowadzać w życie idee przez niego zaproponowane: nawet największy filantrop stara się jednak w pierwszej kolejności dbać o szczęście swoje i bliskich. Trudno wymagać, by wszystkie nasze decyzje były motywowane pragnieniem zlikwidowania głodu czy bezrobocia na całym świecie. Utopia dla realistów na pewno jednak może przyczynić się do refleksji nad tym, że każda decyzja nie pozostaje bez wpływu na świat, za który także jesteśmy odpowiedzialni.
Książka to też mała lekcja z historii utopii. Autor prezentuje te znane i mniej słynne pomysły na idealną rzeczywistość, opisuje i analizuje prawdziwe historie przekonywania do tych idei i wcielania ich w życie, od Państwa Platona przez średniowieczne wyobrażenia o Krainie Obfitości – Kukanii, po próby wprowadzenia bezwarunkowego dochodu przez prezydenta Nixona. Utopia dla realistów jest więc też cenną lekcją przeszłości, potrzebną, by, jak pisał przywołany przez Bregmana George Santayana, nie być skazanymi na jej powtarzanie.
Wyświetlany obecnie w kinach film o dorosłym Krzysiu, przyjacielu Kubusia Puchatka (Krzysiu, gdzie jesteś?, reż. M. Foster) kończy piękny morał: z największego nicnierobienia mogą się narodzić najlepsze cosie. Dojrzały Krzysztof, który zamiast myśleć o rodzinie i przyjaciołach, tylko pracuje i pracuje, dzięki swojemu ukochanemu misiowi o bardzo małym rozumku przypomina sobie, co jest w życiu ważne i wpada na genialny pomysł: wysłanie pracowników fabryki walizek (w której to otrzymał zadanie „redukcji kosztów”) na płatne urlopy może sprawić, że wypoczynek nie będzie zarezerwowany tylko dla najbogatszych – walizki będą mogły być tańsze, więcej ludzi zacznie je kupować, i wszyscy będą szczęśliwi. W książce Bregmana najbardziej urzekają fragmenty w tym duchu: gdy autor nawołuje do zdrowego podejścia do pracy i zarabiania. Wykorzystuje każdą okazję, by przypomnieć, jak ważne jest, by dysponować dużą ilością wolnego czasu. Jest takim właśnie dorosłym Krzysiem, który powrócił do Stumilowego Lasu i nie boi się pięknie marzyć o świecie, w którym do szczęścia wystarczy balonik, a zwalnianie kojarzyć się będzie jedynie z powolną wędrówką w towarzystwie tych, których się kocha.
Maja Skowron
Rutger Bregman, Utopia dla realistów. Recepta na idealny świat, tłum. Sławomir Paruszewski, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2018.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca