Oto nadchodzi dzień spełnienia najskrytszego marzenia każdego weganina, wegetarianina, a nawet mięsożercy, któremu leży na sercu dobro zwierząt. Pojawiło się „Czyste mięso”, czyli nic innego, jak bogate w białko i składniki odżywcze pożywienie pochodzenia naturalnego, choć powstałe w probówce i „dojrzewające” w warunkach laboratoryjnych. Co jest jednak sprawą kluczową, podczas jego powstawania nie cierpi żadna żywa istota. Jak to możliwe? Dowiecie się z książki Paula Shapiro.
W 2013 roku nastąpił moment przełomowy w dziejach ludzkości. Naukowcy z holenderskiej Mosa Meat uzyskali mięso wyprodukowane na bazie komórek macierzystych krowy. Niemożliwe? A jednak. Szczęśliwym konsumentem najdroższego burgera w historii został Sergey Brin, współzałożyciel firmy Google. Przyjemność ta kosztowała go (bagatela!) 250 000 euro. Świat obiegła informacja o możliwości ukrócenia cierpienia miliardów zwierząt na kuli ziemskiej przy jednoczesnym zaoszczędzeniu zasobów naturalnych. Stała się ona także punktem wyjściowym rozważań autora „Czystego mięsa”. Książka Paula Saphiro to przede wszystkim zbiór ciekawych, aczkolwiek nieoczywistych tez, dotyczących przemysłu rolniczego i mięsnego na całym świecie. Są one wyjątkowo racjonalne, a wszelkie przywoływane fakty – naukowo udowodnione, poparte konkretnymi badaniami czy nazwiskami. Temat z łatwością można by wesprzeć emocjonalnymi, patetycznymi stwierdzeniami o miłości do zwierząt czy Matki Ziemi. Na szczęście Saphiro nie stara się wywołać w czytelniku współczucia, ale przemówić do jego rozsądku. Skutecznie odpiera argumenty, celnie udowadniając wyższość „mięsa in vitro” nad tradycyjnym. Produkcję żywności z probówki przedstawia jako fascynujący projekt wielu pasjonatów, działających dla dobra całej ludzkości, a nie szalonych eksperymentatorów. Jedyne na co należy „uważać” podczas zapoznawania się z treścią publikacji, to niektóre szczegółowe opisy warunków hodowli czy uboju zwierząt. Dla wrażliwego odbiorcy mogą okazać się one szokujące.
Czy czyste mięso ma szansę w niedługim czasie zagościć na naszych stołach? Nie sądzę. Podobnie jak i Paul Saphiro. Po pierwsze, potrzeba potężnej zmiany mentalności, by mięsożercy zrezygnowali z zaspokajania kubków smakowych kosztem cierpienia żywych istot. Nic dziwnego – nasi przodkowie od zarania dziejów polowali na zwierzynę i żywili się swoim „martwym łupem”. Czy wobec tego potomkowie myśliwych będą w ogóle chcieli zjadać „burgera z probówki”? Po drugie, w głowach wielu konsumentów zrodzi się zapewne wątpliwość, czy aby na pewno mięso z laboratorium nie jest szkodliwe. To normalne, że potrzeba czasu, by oswoić się z zupełnie nowym zjawiskiem, a to, co nieznane, traktuje się z należytą rezerwą. Nawet jeśli badania lekarzy potwierdzą brak negatywnego wpływu „wyrobów in vitro” na zdrowie konsumenta, to i tak przeciętni zjadacze chleba będą zapewne nieufnie obserwować doświadczenia „przeciętnych zjadaczy czystego mięsa”. Po trzecie (i być może decydujące), na ten moment sukces tego genialnego spożywczego wynalazku ogranicza jego cena. Dopóki nie będzie ona niższa lub przynajmniej konkurencyjna w stosunku do produktu „naturalnego” (a właściwie uważanego za naturalny), dopóty królował będzie na talerzach tradycyjny „schaboszczak”.
Książka Paula Saphiro to opcja nie tylko dla zagorzałych wegan i wegetarian. Powinien przeczytać ją każdy, komu leży na sercu dobro naszej planety. Przedstawione przez autora statystyki, badania oraz fakty szokują. I tylko w totalnym ignorancie nie obudzą zrozumienia, empatii czy chęci zmiany. Jeśli szybko nie uświadomimy sobie, że nie istnieje „Ziemia B”, kontynuowanie sposobu nieracjonalnego wykorzystywania zasobów naturalnych do hodowli coraz większej liczby zwierząt gospodarskich może doprowadzić do zagłady ludzkości. Czy nie warto więc przekonać się do „Czystego mięsa”?
Autor recenzji: Wiola Nowak
Tytuł: „Czyste mięso. Jak hodowla mięsa bez zwierząt zrewolucjonizuje twój obiad i cały świat”
Autor: Paul Saphiro
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 2018