Koniec kwietnia i początek maja idealnie nadają się do podróży, także tych książkowych. Do takich wypraw zaprasza Wydawnictwo Czarne.
„PUSTY LAS” Moniki Sznajderman to opowieść autorki o życiu w Wołowcu, beskidzkiej wsi, z której kolejno znikali szukający szczęścia za oceanem biedacy, wizjonerscy nafciarze, Żydzi, Cyganie, Łemkowie. To także jej hołd dla tego miejsca na ziemi, jego historii, przyrody i mieszkańców.
Kate Brown (autorka świetnie przyjętej „Plutopii”; tł. T. Bieroń), pracując nad książką „CZARNOBYL” (tł. T. Gałązka), spędziła lata na wertowaniu dokumenty w archiwach, przeprowadziła setki wywiadów z mieszkańcami Strefy Wykluczenia, z politykami, radzieckimi i zagranicznymi specjalistami od atomu. W efekcie szczegółowo opisała wydarzenia, które nastąpiły po katastrofie, ale przede wszystkim przygotowała wstrząsającą relację z tego, jak i dlaczego rządzący, ludzie nauki i media całego świata wspólnie wykreowali tę opowieść o Czarnobylu, którą znamy do dziś.
Charlie LeDuff, ekscentryczny dziennikarz i autor nagrodzonej Pulitzerem książki „Detroit” (tł. I. Noszczyk), wraca z nową książką. „SHITSHOW!” (tł. K. Gucio) to zapis podróży autora po Stanach Zjednoczonych. LeDuff oddał w niej głos tym, których na co dzień nikt nie chce słuchać. Biali mężczyźni ciężko pracujący przy wydobyciu ropy, meksykańscy imigranci docierający do USA wpław przez Rio Grande, czarnoskórzy mieszkańcy Baltimore i Detroit żyjący na marginesie społeczeństwa, samotne matki płacące krocie za wodę niezdatną do picia i wielu innych, których poza LeDuffem wysłuchała tylko urna wyborcza.
„MOŻNA WYBIERAĆ ” Aleksandry Boćkowskiej to reporterska opowieść o 4 czerwca 1989 roku – o dniu pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych z perspektywy niedużych miast i drobnych spraw. O codzienności. O miesiącach tuż przed wyborami i tuż po wyborach. O problemach, z którymi borykali się Polacy w 1989 roku – zapaści gospodarczej, fatalnym zaopatrzeniu, rosnących cenach. To książka, która nie pomijając pierwszoplanowych aktorów politycznego przełomu, oddaje głos głównie statystom.
Rok 2019 to też inna rocznica – 70-lecie powstania Nowej Huty. Z tej okazji wznawiamy reportaże Renaty Radłowskiej „NOWOHUCKA TELENOWELA„. Jak o tym wydaniu pisze autorka: „uzupełnione jest o sześć nowych tekstów, minireportaży, niby z tej samej przestrzeni, ale emocjonalnie cięższych. Tu jest już samotność, starość, odchodzenie; czas, a zarazem brak czasu. Umiera pokolenie junaków, którzy budowali Nową Hutę, nowe rodzi się albo dorasta. Już zagląda do tych pustych mieszkań po junakach, już się w nich urządza, przegląda w historii sprzed siedemdziesięciu lat. Umierają właściciele miasta, przychodzą mieszkańcy”.
„DZIECI KAZIMIERZA” Michała P. Garapicha to jedyna w swoim rodzaju odpowiedź na stwierdzenie „wszyscyśmy z chłopów”. Nie, bardzo dużo nas jest z panów, tylko o tym nie wiemy. Kazimierz Garapich, urodzony w 1878 roku, był ziemianinem, synem posła do Rady Państwa i Sejmu Krajowego Galicji. Był także ojcem wielu dzieci. W sumie było ich ponad dwadzieścioro, ale tylko siedmioro występowało jako legalni potomkowie rodu z prawem do dziedziczenia nazwiska i majątku, mieszkania we dworze i edukacji. Michał P. Garapich, urodzony w drugiej połowie XX wieku, postanowił odnaleźć potomków Kazimierza, tych uznanych i tych, którym nie dano prawa do nazwiska. Szukał ich w Polsce i na Ukrainie. Tym, których odnalazł, musiał uświadomić, jakie łączą ich więzy.
„BAŁKANY” pułkownika Grzegorza Kaliciaka (autora słynnej „Karbali” oraz „Afganistanu”) to rzetelny raport z polskich misji na Bałkanach, o których rzadko pamiętamy, choć każdego dnia zapisują się w historii polskiego wojska. Dla polskiej armii początek lat dziewięćdziesiątych był bardzo trudny, a środków brakowało dosłownie na wszystko. Jednak gdy przyszła prośba o pomoc, wojsko się nie zawahało. W bałkańską misję ruszył największy od czasów II wojny światowej Polski Kontyngent Wojskowy. Na miejscu czekało żołnierzy ważne zadanie – przywrócenie spokoju i normalnego życia po krwawej wojnie domowej.
Materiały prasowe: Wydawnictwo Czarne