Organizowane przez Fundację Poemat Dyskusyjne Kluby Czytelnicze już po raz czwarty opanują krakowskie księgarnie. Ponadczasowe tytuły, kryminał, powieść współczesna, esej, biografie, poezja, reportaż czy komiks stanowią doskonały pretekst do tego, by się spotkać i porozmawiać. Na wiosnę pełną literatury nastrajamy się więc z Marcinem Wilkiem, który w Antykwariacie Abecadło (ul. Kościuszki 18) poprowadzi rozmowy z cyklu Klasyka.
Kraków to miasto literatury, a zainteresowani książkami mogą wybierać spośród wielu festiwali czy spotkań. Co wyróżnia na ich tle Dyskusyjne Kluby Czytelnicze?
Marcin Wilk: To, co jest najwspanialsze w Dyskusyjnych Klubach Czytelniczych – opartych zresztą na sprawdzonej i znanej idei klubów książkowych – to fakt, że czynią one z uczestników współtwórców. Głosy, opinie, refleksje czytelniczek i czytelników są bowiem podczas takich spotkań kluczowe.
Komu dedykowane są Dyskusyjne Kluby Czytelnicze? Przychodzą na nie literaturoznawcy czy też może osoby niezajmujące się książkami “zawodowo”?
Na spotkanie Dyskusyjnego Klubu Czytelniczego zapraszamy każdą i każdego, pod warunkiem, że jest po lekturze omawianej na spotkaniu książki oraz przestrzega pewnych zupełnie podstawowych reguł dyskusji w większym gronie – np. słucha innych. Ciekawy jestem każdej opinii i każdego głosu, ale zaznaczę też od razu, że na spotkania przychodzą czasem także tzw. aktywni słuchacze – czyli czytelnicy, którzy nie odzywają się głośno, ale z uwagą i zainteresowaniem przysłuchują rozmowie. I to też jest OK. Oczywiście nie trzeba być literaturoznawczynią czy literaturoznawcą, by uczestniczyć w dyskusji. Trzeba jednak czytać książki. Co zaś do dedykowania – najchętniej byśmy pewnie zadedykowali nasze rozmowy politykom. Z dwóch powodów: po pierwsze nasze uczestniczki i uczestnicy nie wstydzą się mówić o przeczytanych książkach, a po drugie – wykazują się wysoką kulturą rozmowy.
Czy tworzy Pan przed spotkaniami jakiś scenariusz dla rozmowy o danej książce? Jak wyglądają spotkania w ramach Dyskusyjnych Klubów Czytelniczych?
Scenariusz jest bardzo precyzyjny i wynika z moich rozmaitych doświadczeń podczas podobnych dyskusji, ale także i z pewnych naturalnych ograniczeń. Po pierwsze więc musimy się zmieścić w dwóch godzinach, bo na tyle zaplanowane jest spotkanie. Nie zawsze to się udaje, czasem trzeba przerywać w środku gorącej dyskusji, czasem Antoni – właściciel Antykwariatu Abecadło, który nas gości – świeci w lokalu do 22, bo tyle jeszcze przesiadujemy. Po drugie, pytania i kwestie, które się pojawiają podczas rozmów, muszą być bezpośrednio związane z tekstem. Czasami oczywiście ktoś zabrnie w dygresje, ale jednak zakładam, że spotykamy się, by poświęcić czas na rozmowę o książce. Dlatego w tego typu krytycznych momentach zawsze przypominam, co jest głównym tematem naszej rozmowy. Poza tym bardzo ważne jest, by każda z uczestniczek – większość bowiem to czytające uczestniczki – i każdy z uczestników miał możliwość wypowiedzenia się. Jestem zresztą przekonany, że różnorodność opinii wzbogaca, pozwala skonfrontować się z innymi punktami widzenia. To wielka wartość naszych spotkań!
Bywa, że podczas spotkań autorskich, gdy nadchodzi czas na tzw. pytania od publiczności, mało kto wyrywa się do mikrofonu. Dyskusyjnych Klubów Czytelniczych z racji samej formuły pewnie ten problem nie dotyczy – przychodzą na nie ci, którym nie wystarcza przysłuchiwanie się. Czy jednak zawsze dyskusja jest żywa, a jej uczestnicy zaangażowani? Ma Pan może jakieś sposoby na zachęcenie czytelników do rozmowy?
Spotkania sekcji klasycznej od początku opierają się na rozmowie. Nie ma twardego podziału i na prowadzącego i pozostałą resztę. Poza moderacją, jestem jednym z uczestników rozmowy. Swój wstęp konstruuję więc jako pierwszą wypowiedź na temat książki. Kolejne głosy wybrzmiewają naturalnie. Moja rola ogranicza się wtedy nie tyle do moderacji, pilnowania czasu, dyscyplinowania, byśmy nie odpływali od tematu. Myślę, że mam wiele szczęścia, bo częściej zdarza mi się przerywać dyskusję, niż do niej zagrzewać. Na spotkania sekcji klasycznej przychodzą wspaniałe czytelniczki i czytelnicy.
Co najbardziej zaskoczyło Pana podczas poprzednich edycji spotkań?
Oczywiście największe obawy miałem co do tego, czy klasyka jeszcze kogokolwiek zainteresuje. Zaproponowałem ją Michałowi Zabłockiemu, który Dyskusyjne Kluby Czytelnicze w Krakowie wymyślił, trochę z egoistycznych pobudek. Zmęczony byłem pogonią za nowościami. Chciałem przypomnieć sobie pewien kanon dzieł. Bałem się, że skończy się na jednej edycji. Ale srogo się pomyliłem. Frekwencja jest znakomita, a podczas spotkania o Szklanym kloszu wszyscy się ledwie pomieścili w Abecadle.
W jaki sposób dobierał Pan teksty do tegorocznej edycji Dyskusyjnych Klubów Czytelniczych? Co decyduje o tym, że dzieło można zaliczyć do „klasyki”: jakie kryteria przyjął Pan dla swojego wyboru i ile jest według Pana prawdy w tym, że dzieła klasyczne znają wszyscy, ale nikt ich tak naprawdę nie czyta?
Szukałem wśród tekstów sprawdzonych, czyli takich, które się odleżały, najlepiej 50-70 lat (czasem jednak czynię wyjątki). Konstruując listę, dbam o różnorodność gatunkową, autorską, tematyczną. Dlatego zawsze jest jakiś dramat, zawsze jest literatura polska i zagraniczna, pilnuję też parytetu. Co do obiegowych opinii – mają one to do siebie, że trochę w nich prawdy i wiele kłamstwa. Tak jest i tutaj. Przewrotnie mógłbym powiedzieć, że ludzie bardzo chętnie sięgają po klasykę, ale czasem do tego się nie przyznają. Tak jak czasem nie przyznają się do książek w ogóle. Zwłaszcza gdy są politykami lub celebrytami.
Rozmawiała: Maja Skowron
Marcin Wilk – dziennikarz, krytyk, publicysta, autor książek. Prowadzi blog wyliczanka.eu
Lista lektur na spotkania z cyklu „Klasyka”, które odbywać się będą w poniedziałki o 19.00:
13.05 Hermann Hesse: Wilk stepowy
3.06 Tove Jansson: Opowiadania z Doliny Muminków
23.09 Franz Kafka: Zamek
14.10 Magdalena Samozwaniec: Na ustach grzechu
4.11 Stanisław Wyspiański Wesele
2.12 Gabriela Zapolska Kaśka Kariatyda
Zachęcamy do zapoznania się z pełnym programem Dyskusyjnych Klubów Czytelniczych.