Niektóre książki pochłania się jednym tchem, w końcu to dzięki nim przenosimy się do różnorodnych światów. Nie wszystkie jednak lektury, zapadają nam w pamięci i skłaniają do głębszych przemyśleń, dlatego zawsze warto wybierać te tytuły, które mogłyby nas potencjalnie zainteresować. Choć czasami książki, które na „pierwszy rzut oka” wydają się być interesujące, po głębszym zapoznaniu się z ich treścią, mogą okazać się nużące i w efekcie czujemy niemałe rozczarowanie. Moje oczekiwania wobec książki „Mnich. Historia życia, którego nie było”, niestety okazały się być mocno przesadzone, a zamiast powieści ukazującej prawdziwe życie zakonne, otrzymałam traktat filozoficzny poświęcony krytyce Kościoła katolickiego.
O tym, że autor jest filozofem, można się domyślić już po pierwszych kilku stronach jego książki – mnóstwo w niej przemyśleń, rozważań dotyczących życia oraz patologicznych działań Kościoła. Bohaterem książki jest Jan, który w wieku dwudziestu lat postanowił porzucić dotychczasowe życie i ofiarować Bogu całego siebie, wstępując do klasztoru i zmieniając imię na Benedykt. Inspiracją do napisania tej książki były osobiste perypetie autora, bowiem on sam w 2007 roku, po 20 latach spędzonych w zakonie, postanowił opuścić jego mury.
Książka jest dość krótka, jednak wcale nie czyta się jej tak szybko, gdyż język jakim posługuje się Tadeusz Bartoś jest pełen patosu, gorliwości oraz religijnych rozważań. Pisze on o systemie kościelnym, jak o szkodliwej i patologicznej strukturze, którą stopniowo stara się ukazać czytelnikowi w swojej powieści. Porównuje on życie w zakonie do sekty, bardzo odważnie opowiada o tym czego doświadczył będąc w klasztorze i religijnym językiem opisuje rytuały, które miały go doprowadzić do duchowej doskonałości. Fabuła książki jednak nie powala na kolana i choć owszem, książka ostatecznie skłania do refleksji, tak przebrnięcie przez jej treść i wyciągnięcie własnych wniosków wymaga od nas czasu i poświęcenia. Język jakim posługuje się autor jest nieco zawiły i może niejednego czytelnika zniechęcić do przeczytania całej książki. „Mnich. Historia życia, którego nie było” jest bardzo oryginalną, odważną oraz kontrowersyjną powieścią, wobec której trudno jednak przejść obojętnie – w końcu autor opisuje swoje własne przemyślenia, oparte na osobistych przeżyciach. Choć mam do książki mieszane uczucia, uważam że każdy powinien książkę przeczytać – zarówno zagorzały katolik, jak i negatywnie nastawiony do religii ateista.
Autorka recenzji: Magdalena Liszka
Autorzy: Tadeusz Bartoś
Tytuł: „Mnich. Historia życia, którego nie było”
Premiera: 13 marca 2019
Wydawnictwo: Marginesy