Spektakl „Tato”, który dane było mi obejrzeć w Bagateli, to jeden z najciekawszych spektakli jaki widziałem ostatnio w polskim teatrze.
Wydaje się, że na temat patriarchatu powiedziano już o nas wszystko. Jednak Marcel Wiercichowski w roli ojca, to postać zagrana po prostu fenomenalnie. Doświadczeniem pokolenia naszych rodziców jest „Bóg ojciec, który za dobro wynagradza (niestety bardzo rzadko, a za zło karze- często, surowo i boleśnie). Wiercichowski genialnie wciela się w taki model ojca. PRLowskiego Boga Ojca dla którego pas jest takim symbolem władzy i dominacji, jak dla antycznych Bogów Neptun albo Tryzub. Adam Szarek w roli syna znakomicie nawiązuje do konwencji filmów Koterskiego. 3 letnie dziecko o twarzy dorosłego, wygłaszające filozoficzne monologi i rzucające wyzwanie ojcu-despocie tworzy dojmujące wrażenie. Sztuka utrzymana jest w klimacie teatru absurdu, który momentami tworzy naprawdę zabawny komizm.. Matka (Anna Rokita) jest postacią tragiczną. Ciągle stara się sprostać oczekiwaniom ojca. I dać dzieciom namiastkę normalnego domu. Jednak kontrast między ojcem despotą, a nadopiekuńczą matką potęgował tragizm PRlowskich domów. . „Matka- lepiej żeby nie umiał obsługiwać pilota niż zrobił sobie krzywdę, Ojciec-lepiej żeby zrobił sobie krzywdę niż nie umiał obsługiwać pilota”- ten cytat ze sztuki „Tato” zapamiętam na bardzo, bardzo długo.
W sztuce nie widzimy jednak figury demonicznego „Boga wymierzającego sprawiedliwość przy użyciu pasa”. Ojciec nie jest pozbawiony ludzkich przymiotów. Zwłaszcza w ostatnich kilku scenach pada pytanie czy polski tradycyjny ojciec był zły? Czy może po prostu grał „gębę” narzuconą przez społeczne oczekiwania?. Może oschłość a często brutalność była efektem społecznych oczekiwań, modelu dobrego ojca jaki przez lata tworzyło nasze i nie tylko nasze społeczeństwo?
Nie przez przypadek akcja sztuki osadzona jest w czasach PRL, a ojciec ekscytuje się walkami Pietrzykowskiego a nie Andrzeja Gołoty. Pokolenie rodziców obecnych 20 i 30 latków istotnie zmieniło model wychowawczy. Zmiana ta nie była doświadczeniem wszystkich naszych rówieśników, ale właśnie dzisiejsza pokolenia X,Y i Z czują potrzebę zmienić ten model jeszcze bardziej. Przez lata model ojca ewoluował w Polsce w niezwykle pozytywnym kierunku, wspólne wychowanie dzieci, dzielenie obowiązków domowych. A jednak w ostatnich latach coś znów zmienia się na niekorzyść. Nasze miasta zmieniają się w „miasta singielek”, mimo że większości polskich mężczyzn model ojca karzącego jest już obcy. Badania pokazują, że młodzi polscy mężczyźni chcieliby odtworzyć patriarchalny model rodziny. Osobiście nie podejrzewam niemal nikogo z moich kolegów o wolę powrotu do czasów, w których tak jak w sztuce , jedzenia arbuza było rodzinną ceremonią i koszmarem dla dzieci. Mam jednak wrażenie, że dziś wielu młodych mężczyzn potrafi powiedzieć „syneczku”, „córeczko”, „kochanie”, jednak dziecko gdy podrośnie nie do końca oczekuje, że tatuś podzieli się z nim refleksją, którą galaktykę dziś zdobył. Ojciec ze sztuki „Tato” był nie obecny niczym Bóg na Olimpie, współczesny ojciec często wycofuje się w świat wirtualny i mimo że nie jest już despotą, wciąż nie potrafi budować więzi ani z małżonką, ani z potomstwem. Dlatego warto dokładne przyjrzeć się postaci Frania. Franio czuje potrzebę ojcowskiego autorytetu ,ale jednocześnie oczekuje zrozumienia i empatii. Chce szanować ojca, ale nie potrafi odpowiedzieć na pytanie jakie zostało mu postawione „czy czujesz przede mną lęk?’. Spektakl porusza niezwykle ważny temat i mam nadzieję, że zobaczę jeszcze nie jedną równie dobrą sztukę o kryzysie ojcostwa. W Krakowie nazywanym „miastem singielek” temat jest aż nadto aktualny.
Autor recenzji:Łukasz Kołtuniak
Tytuł: Tato
Na podstawie sztuki Artura Pałygi
Aktorzy: Franio: Adam Szarek
Ojciec: Marcel Wiercichowski
Mamusia: Anna Rokita
W pozostałych rolach: Wojciech Leonowicz, Przemysław Branny, Patryk Kośnicki, Tomasz Lipiński
Reżyseria: Małgorzata Bogajewska
Scenografia: Dominik Skaza
Muzyka/aranżacja muzyczna:Bartłomiej Woźniak
Światła: Marek Oleniacz i Małgorzata Bogajewska
Asystent reżysera/inspicjent/sufler: Joanna Jaworska
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Bagatela