Chwytliwy, ale niezbyt poważny tytuł „Smartfonowe dzieciaki” i prosta grafika z trójką dzieci – od niemowlaka do nastolatka – trzymających w rękach tablety, nie zapowiadają tego wspaniałego opracowania, które znajdziemy w środku. Po przeczytaniu książki mamy pewność, że będziemy do niej wracać i że w którymkolwiek miejscu otworzymy ją w sposób losowy znajdziemy coś interesującego.
Czegokolwiek czytelnik oczekuje, sięgając po książkę o takim tytule, jestem prawie pewna, że właśnie w tej pozycji znajdzie. Od nawiązywania przyjaźni i randkowania w dobie Internetu, przez kulturę gier wideo, aż do czyhających zagrożeń. Ale znajduje się tam o wiele więcej. Dla przykładu: okazuje się, dlaczego nastolatki uważają, że są w centrum zainteresowania całego otoczenia i że są wyjątkowe („osobista baśń). Wydaje im się bowiem, że przez cały czas są obserwowane i oceniane („wyimaginowana społeczność”). W dodatku media społecznościowe upewniają je w tym przekonaniu. W zależności od samooceny czują się w tym procesie lepiej lub gorzej (mechanizm porównywania społecznego). Zapominają, że zdjęcia i wydarzenia publikowane na profilach są starannie selekcjonowane i nie jest to pełny obraz obserwowanej osoby. Tworzy się w nich przekonanie, że ciągle je coś omija („FOMO”). Co więcej, wierzą, że to, co im przychodzi z wielkim trudem, dla innych jest naturalne („Syndrom kaczki”).
Podtytuł książki sugeruje, że jest to poradnik przeznaczony dla rodziców, które chcą ochronić swoja dzieci. „Dla rodziców, których dzieci wychowują się w świecie smartfonów” – głosi. W moim odczuciu grupa odbiorców jest znacznie szersza. Po tę pozycję mogą sięgnąć już nastolatki, ponieważ znajdą tam historie zbliżone być może do ich własnych oraz wyjaśnienia mechanizmów stojącymi za ich zachowaniem. Będą mieli również okazję zrozumieć obawy swoich rodziców, dzięki czemu może uda się wypracować jakieś rozwiązania bez awantur. Rodzice młodszych dzieci zyskają świadomość, jakie problemy pojawią się w bliżej nieokreślonej przyszłości i jak ważne jest mądre wprowadzanie jakichkolwiek nowoczesnych technologii do ich codzienności. Rodzice nastolatków mają możliwość zmiany swojej perspektywy i zaproponowania swoim dzieciom nowych rozwiązań. Ale pozostałą część społeczeństwa również jak najbardziej zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję, dla większego zrozumienia sytuacji. W tytule pojawia się sformułowanie „świat smartfonów” – i ten świat zdaje się dotyczyć już nas wszystkich.
Budowa poszczególnych rozdziałów bardzo ułatwia przejście z jednego obszaru tematycznego do kolejnego oraz wypracowanie sobie strategii postępowania. Każdy z nich zaczyna się bowiem historią opowiadaną przez jednego z młodych rozmówców autorki książki. Na podstawie przytoczonej historii zobrazowany zostaje w dalszej części dany problem. Wśród przytoczonych opracowań wyników badań, nawiązań do wykładów na TEDx, przykładów ze świata nauki każdy znajdzie coś dla siebie. Jako że książka odnosi się do sytuacji Stanów Zjednoczonych wyniki badań nie przekładają się na rzeczywistość polską, natomiast samo zjawisko już tak. Co więcej, język jest bardzo przystępny i wszystkie przykłady są zrozumiałe, dzięki czemu pozycję tę czyta się szybko i bez wysiłku. Z przyjemnością zachęcam do wyrobienia sobie zdania i stworzenia własnej strategii w związku z tym wszechobecnym i nieuniknionym zjawiskiem.
Autor recenzji: Agnieszka Wrońska
Tytuł: Smartfonowe dzieciaki
Autor: Julianna Miner
Tłumaczenie: Paweł Grysztar
Wydawnictwo: Bez Fikcji
Data premiery: 19.02.2020