Jesień zawsze była czasem premier teatralnych, mimo pandemii nie inaczej jest i w tym roku, 4 września na deskach Teatru Nowego Proxima zadebiutował spektakl „Kazik, ja tylko żartowałem. Historia człowieka, który był jak Polska”. Czy warto się na niego wybrać?
Nowy spektakl to jak zapowiada teatr: „muzyczna opowieść o Polsce lat 80. i 90”. Głównym bohaterem przedstawienia jest niejaki Stasiek, muzyk i kolega Kazika Staszewskiego, który równocześnie ze znanym artystą założył zespół i próbuje zrobić karierę w przemyśle muzycznym, ale rzeczywistość okazuje się bardziej prozaiczna i swoje plany musi przerywać wyjazdami do Niemiec czy dorabianiem na sprzedaży kaset. Bohater kreśli nam więc swoje losy, dla których istotne tło stanowi PRL i jego realia, a swoje wyznania podkreśla formą muzyczną. W jego repertuarze przeważają piosenki Kazika i Kultu, pośród nich znajdują się między innymi „Coście skur***yny uczynili z tą krainą”, „Arahja”, „Polska” czy „Do Ani”. Nie zabrakło też „Berlina Zachodniego” Big Cyca oraz „Krakowskiego spleenu” Maanam. Wybrany repertuar świetnie obrazuje minioną rzeczywistość.
W czasach PRL-u mocno osadza nas również scenografia autorstwa Łukasza Błażejewskiego. Składa się na nią bowiem pokój wypełniony meblościanką, stołem, łóżkiem oraz instrumentami, na których gra zespół. Nad sceną znajduje się natomiast ekran, na którym wyświetlane są daty oraz filmiki pochodzące między innymi z Polskiej Kroniki Filmowej. Cała akcja spektaklu rozgrywa się właśnie w tym dużym pokoju, to tutaj przy stole bohaterowie jedzą obiad, toczą dyskusje na temat tego, jak ma nazywać się ich zespół, a jednocześnie występują, śpiewają i rozprawiają o otaczającej ich rzeczywistości.
Nie sposób nie wspomnieć o głównym bohaterze przedstawienia, czyli Piotrze Siekluckim w roli Staśka. Przez większą część czasu prowadzi on monolog, który nie nudzi ani przez chwilę. Utrzymuje on naszą uwagę trafnymi spostrzeżeniami i zabawnymi anegdotami. Od czasu do czasu dołącza do niego Katarzyna Chlebny w roli jego życiowej partnerki Marioli. Przyznaję, że w duecie wypadają naprawdę dobrze.
Najnowszy spektakl Teatru Nowego Proxima to swojego rodzaju maszyna do podróży w czasie. Przez blisko dwie godziny zanurzamy się w minionej rzeczywistości, a w tle pobrzmiewa pytanie: Może w PRL-u wcale nie było tak źle? Zadane nieco retorycznie, w ramach refleksji. Sztukę polecam miłośnikom Kazika oraz tym, którzy uwielbiają sentymentalne podróże przez czas.
Autor: Monika Matura
Tytuł: Kazik, ja tylko żartowałem
Autor sztuki: Ziemowit Szczerek
Scenografia: Łukasz Błażejewski
Obsada: Piotr Sieklucki, Katarzyna Chlebny
Paweł Harańczyk (instrumenty klawiszowe), Grzegorz Koniarz (gitary), Mateusz Honisz (trąbka, gitara basowa), Łukasz Marek/Adam Stępniowski (perkusja)
Asystentka scenografa: Natalia Cikowska
Kierownictwo muzyczne: Paweł Harańczyk