„A gdyby tak ze świata zniknęły koty?” to powieść, która zaskoczy. Nic nie wskazuje na to (a na pewno nie tytuł), że sięgając po tę publikację, możemy mieć do czynienia z najlepszą powieścią, jaką czytaliśmy już… jakiś czas. Genki Kawamura – japoński twórca napisał swoją pierwszą książkę, która zapewne okaże się niebawem potężnym bestsellerem również na rynku polskim.
„A gdyby tak ze świata zniknęły koty?” to powieść epistolarna z gatunku realizmu magicznego, ma również cechy powieści filozoficznej. Znajdują się w niej odwołania do motywu faustowskiego. Główny bohater – wiodący spokojne życie listonosz, dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory, a jego dni są policzone. Wtedy to zjawia się u niego niespodziewany gość – diabeł we własnej osobie, oferujący mu pakt – za każdy dzień przedłużonego życia, świat zostanie pozbawiony jakiegoś desygnatu. Oczywiście to diabeł decyduje, co znikać będzie ze świata i aby nie było zbyt łatwo, na pierwszy ogień idą telefony, potem filmy i zegarki – wszystko, bez czego nie wyobrażamy sobie funkcjonować w dzisiejszym świecie.
Mamy tutaj do czynienia z narracją pierwszoosobową – główny bohater pisze tajemniczy list. Rzeczy, które w nim opisuje, to wydarzenia z pogranicza jawy i snu, wspomnienia przefiltrowane doświadczeniem ostatniego czasu. Nieprawdopodobna, metafizyczna przygoda, która się tutaj przydarza, jest tylko punktem wyjścia do głębszej refleksji na temat przemijania, bytu i celowości istnienia.
Jak się nad tym głębiej zastanowić, ludzie śpią, budzą się, pracują i jedzą wedle umownej reguły zwanej czasem. Żyją zgodnie ze wskazaniami zegara. Człowiek specjalnie stworzył ograniczające go ramy – lata, miesiące, dni tygodnia, godziny. Mało tego, wynalazł urządzenie, by potwierdzić prawdziwość tych sztucznych tworów.
Istnienie reguły oznacza ograniczenie wolności. A jednak ludzie biorą przyrządy narzucające to ograniczenie i wieszają je na ścianach, stawiają w swoich mieszkaniach, ba, jeszcze im mało. Instalują je wszędzie, gdzie przebywają. Zakładają sobie zegarki nawet na nadgarstki.
Teraz wiem dlaczego.
Wolność przynosi niepokój.
Ludzkość straciła trochę wolności, ale zyskała poczucie bezpieczeństwa, które dają reguły.
Fabuła listu jest niezwykle wciągająca. Choć nie jest obszerna, trzon akcji opiera się na jednym wątku, pojawia się w niej dużo dygresji snutych przez narratora. Bardzo łatwo w obranej tutaj konwencji jest popaść w banał. Autor jednak świetnie odnalazł się w tak trudnym gatunku – nie ma tu ani jednego zbędnego słowa, ani jednej oklepanej myśli, ani jednego momentu, przez który ciężko się przechodzi. W tej historii zawarte zostało samo życie – widzimy zmagania człowieka nie tylko ze śmiercią, ale również z życiem.
„A gdyby tak ze świata zniknęły koty?” to niesamowita powieść. Przechodzi się przez nią z pasją. Należy ona do rodzaju tych, które gdy się czyta, robi się smutno na myśl o zbliżającym się końcu lektury. Jednocześnie bardzo trudno jest się od niej oderwać. Można odnaleźć siebie w tej historii. Ta książka jest po prostu mniej lub bardziej o każdym z nas dzisiaj.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Tytuł: „A gdyby tak ze świata zniknęły koty”
Autor: Genki Kawamura
Tłumaczenie: Dariusz Latoś
Wydawnictwo: Bo.Wiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Dziękujemy za egzemplarz recenzencki