Ona pisze o morderstwach, on je popełnia
Przyznam, że do przeczytania skusiło mnie właśnie to jedno zdanie (i przyporządkowanie publikacji do kategorii kryminał), jednak po lekturze mam wrażenie, że etykieta ta średnio pasuje do zawartości. Moim zdaniem książkę Agnieszki Malinowskiej więcej łączy z romansem mafijnym/gangsterskim niż typowym kryminałem, a jedynym nawiązaniem do gatunku jest to, że główna bohaterka jest autorką powieści o tej tematyce.
„Jej słowa, jego czyny” napisana jest z dwóch perspektyw – Zuzy, wspomnianej pisarki, która jednocześnie na gruncie naukowym zajmuje się tematyką moralnego morderstwa, i która podczas prowadzonych na uczelni warsztatów poznaje osobę podającą się za prorektora, i Roberta, który powiązany jest ze wspomnianym mężczyzną, i który ma za zadanie… porwać Zuzannę. Obydwoje wydają się być ludźmi sukcesu – ona piękna, inteligentna, uwielbiająca kawę, on przystojny, bogaty, a jednocześnie tajemniczy i niebezpieczny. Przez powieść przewijają się jeszcze bohaterzy drugoplanowi – Mała Mi, przyjaciółka i współlokatorka Zuzy – oraz Kary i Mateo, których nazwać możemy znajomymi Roberta z pracy… czyli w gruncie rzeczy mafii. Moje serce skradła jednak pani Małgorzata, która z jednej strony jest jak dobra, kochająca babcia, a z drugiej jest to jednak… „babcia mafii”, która w decydującym momencie pokazuje, na co ją stać.
Przez większość historii poznajemy te same zdarzenia z obydwu perspektyw, Zuzy i Roberta. Bohaterowie trafiają na siebie przypadkiem (lub celowo), a coś ewidentnie pcha ich ku sobie. W przypadku Roberta początkowo ma to wymiar zadania, szybko przekuwa się jednak w pewnego rodzaju fascynację, a nawet obsesję na punkcie kobiety. Ma on jednak świadomość, że podjęcie decyzji o rozwinięciu znajomości niesie daleko idące konsekwencje dla obydwojga. Z jednej strony sprowadza on na swoją wybrankę śmiertelne niebezpieczeństwo, z drugiej usilnie próbuje ją od niego uchronić. Czuje się rozdarty między miłością do niej, a zobowiązaniami wobec mafii. Zuzanna natomiast, zajmująca się tematyką moralnego zabójstwa, znajduje w Robercie inspirację do warsztatów z pisania, które prowadzi. Jednocześnie jest zafascynowana jego osobą – do tej pory bowiem głównie teoretyzowała na temat morderstw – ale i obawia się nowego znajomego – ma bowiem świadomość, że zadawanie się z mężczyzną noszącym broń, i to bynajmniej nie w sposób legalny i zgodny z prawem, może być dla niej niebezpieczne.
Rozdziały są stosunkowo krótkie, styl pisania autorki jest przyjemny, czyta się więc szybko i lekko (a i sama lektura do opasłych nie należy). Jest to więc propozycja do przeczytania w jeden bądź dwa wieczory, służąca odpoczynkowi po męczącym dniu, nieangażująca za bardzo i niewymagająca maksymalnego skupienia. Zakończenie pozostawiono w miarę otwarte, wydaje się więc, że autorka zaplanowała już kontynuację. Jak na debiut literacki oceniam książkę bardzo dobrze, pomimo kilku drobnych potknięć (głównie literówek).
Autor recenzji: Katarzyna Rosół
Tytuł: Jej słowa, jego czyny
Autor: Agnieszka Malinowska
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 19.04.2021