„Piękni dwudziestoletni” Marka Hłaski to nietypowa autobiografia. Co w niej jest prawdą, co fikcją literacką, a co subiektywnym złudzeniem, fantazją autora? Jedno na pewno jest tu autentyczne i nie do podrobienia – literacki sznyt Marka Hłaski.
Książka nie ma jednego wątku, stanowiącego fundament fabuły. Jest to raczej zbiór obrazków przedstawiających powojenne realia PRL-u i zagranicy oraz światek pisarzy. Ukazane wydarzenia są niechronologiczne, powiązane ze sobą jedynie osobą narratora. Niekiedy można nawet odnieść wrażenie, iż są one tylko po to, aby autor mógł wysnuwać swoje refleksje, przemyślenia na temat absurdu świata i osobowości ludzi. Niektóre fragmenty przypominają wręcz subiektywne recenzje na temat filmów lub wybranych dzieł literatury. Przede wszystkim jednak powieść jest odzwierciedleniem kreacji osobowości narratora, który jawi się nam jako osoba wyjątkowa, ekscentryczna, nietuzinkowa. Świetnym przykładem jest tutaj moment, w którym narrator opisuje swoje spotkanie z przygodną damą w knajpie rodem z życia Humphreya Bogarta:
– Nic z tego nie będzie – powiedziałem. – Uprzedzałem, że płacę tylko za siebie.
Barman dał mi dobry rachunek; sięgnąłem po popielniczkę, aby strzasnąć popiół, ale rozwścieczona córka Koryntu odsunęła popielniczkę.
– Dla takich gości jak ty szkoda nawet popielniczki – powiedziała.
– To ty to powiedziałaś – rzekłem i zgasiłem papierosa na jej policzku.
Marek Hłasko w „Pięknych dwudziestoletnich” dzieli się również swoimi wnikliwymi obserwacjami oraz ocenami poszczególnych aspektów rzeczywistości.
W Niemczech nie było mi łatwo, kiedy poprosiłem o azyl i przeszedłem przez wszystkie badania. Nie umiem nic powiedzieć o Niemczech; w swoim czasie proponowano mi kilkakrotnie napisanie scenariusza: dwa razy dla filmu; raz dla telewizji. Nie umiem nic powiedzieć o Niemczech; nie bałem się ich podczas wojny i nie myślałem o tym już nigdy po wojnie; ale przeląkłem się ich naprawdę wtedy, kiedy żyłem tam przez jakiś czas i kiedy zobaczyłem, jak oni żyją: spokojnie, przytulnie, cicho. Pamiętam, jak taksówkarz niemiecki oświadczył mi kiedyś: Amerykanie nas zdradzili. W roku 1945 mieliśmy jeszcze dużą ilość dywizjonów zdolnych do boju; gdybyśmy razem poszli na Rosję, nie byłoby dziś tego wszystkiego. Opuściłem Niemcy, gdyż zbyt mi to przypominało Polskę; i tam również nikt nic nie wiedział; inni moi rozmówcy – zażywni panowie pod pięćdziesiątkę jeżdżący mercedesami 300 SL – mieli podczas wojny po lat dziesięć i także nic nie było im wiadomo na temat figlów, których dopuścili się chłopcy z SS. Kazano im zabijać, zabijali; kazali im żyć spokojnie, żyją spokojnie. Pamiętam, jak kiedyś któryś z pisarzy niemieckich powiedział do mnie: – Uciekaj pan stąd. Pan nigdy nic o Niemczech i o Niemcach nie napisze; tak jak i ja nie napiszę niczego. Niemcy są tematem dla ślusarza; ale nie dla człowieka piszącego.
Narrator jest osobą zagubioną. Znajdując się na przymusowej emigracji, nie może znaleźć on sobie miejsca, wszędzie czuje się wyobcowany, jako obserwacja odstająca opisuje rzeczywistość. W żadnym jednak gronie nie odnajduje „domu” i uczucia tożsamości. Nie identyfikuje się nawet z innymi pisarzami, zawsze jest kimś obok. Żyje autodestrukcyjnie, popada w depresję, nieustannie tęskniąc do czegoś nieokreślonego, ale jednocześnie uciekając od wszelkiej „bezpiecznej przystani”. Przedstawia się jednak jako osoba do granic uczciwa i szczera, unikająca współpracy z bezpieką.
Wspomnienia te jednak nie podają czytelnikowi jasnych wyjaśnień, skąd tak naprawdę wzięła się jego postać – po prostu napisał zbiór powiadań, ot cała tajemnica pojawienia się na arenie pisarzy PRL-u. Jak wiadomo dziś – wiele biografów ma inne koncepcje genezy twórczości Marka Hłaski. „Piękni dwudziestoletni” nie jest jednak publikacją, stanowiącą jakąś odpowiedź w tych kwestiach.
„Piękni dwudziestoletni” to zdecydowanie powieść wyjątkowa – niby o niczym, takie luźne wspomnienia, a jednocześnie czyta się je z wielkim zainteresowaniem. Nie jest to jednak dzieło stanowiące źródło informacji o Marku Hłasce, a raczej o jego osobowości, nietypowym stylu literackim. Zwolennicy twórczości Hłaski zdecydowanie znajdą w niej coś dla siebie.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Tytuł: „Piękni dwudziestoletni”
Autor: Marek Hłasko
Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu Iskry!