Jak to wtedy było? – pytają czasem dzieci lub wnuki. Zdarza się, że jak to wtedy było opowiadają spontanicznie rodzice albo dziadkowie. Ale niektóre historie pozostają nieopowiedziane, mimo że członkowie rodziny są sobie bliscy i rozmawiają ze sobą codziennie. Część wspomnień zatarła się już w pamięci. Niektóre nie doczekują się pretekstu, kontekstu, tła czy skojarzenia, żeby zostać opowiedziane. Z pomocą przybywa gra planszowa od Wydawnictwa Familium: Jak to wtedy było?
Od pierwszych minut spędzonych nad zieloną planszą czas zdaje się nie tylko zatrzymać w klimacie mile spędzanych z rodziną chwil. On się wręcz cofa do bliższej lub dalszej przeszłości. A wraz ze wspomnieniami do świata dawnych wydarzeń wracają zarówno opowiadający, jak i słuchacze. Role ciągle się zmieniają, więc każdy ma szansę poczuć się ważny wraz z wybranymi przez siebie przygodami.
Zadaniem zawodników jest opowiadanie prawdziwych historii ze swojego życia, których wybór zainspirowany jest obrazkiem znajdującym się na wylosowanej karcie. Pozostali gracze starają się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Po dwóch seriach takich opowieści nadchodzi czas na zadawanie pytań i zdobywanie punktów. W zależności od tego, czy dane pytanie jest osobiste, czy przechodnie, na punkty ma szansę albo jeden zawodnik albo większa ich liczba. Pokażdej prawidłowej odpowiedzi odpowiedni pionek przemieszcza się o jedno pole bliżej środka. Gdy jeden z nich dotrze na miejsce gra się kończy, ale wszyscy kończą rozgrywkę bogatsi o lepszą znajomość bliskich sobie osób i
nową perspektywę.
Gra zachwyciła nas na różnych płaszczyznach. Koncepcyjnie: pomysł jest błyskotliwy, a zasady wyjątkowo proste. Pod względem wykonania: porządne elementy wytrzymają w nienaruszonej formie co najmniej tyle, co najstarsze przytaczane opowieści. W rozgrywce może wziąć udział aż 12 osób (bądź drużyn), co stwarza właściwie nieograniczone możliwości w czasie dużych rodzinnych imprez. Dzięki odwołaniu do osobistych historii osób, na którym zależy pozostałym zawodnikom, gra jest wciągająca i angażująca emocjonalnie. W związku z tym jest duża szansa na wzięcie udziału w rozgrywce przez osoby, które najczęściej odmawiają.
W grach, w których z założenia będą brały udział dzieci, a tak jest w tym przypadku, cenię wyrównane szanse niezależnie od wieku. Tu kolejny plus dla Familium – dzieci posługując się innymi schematami myślowymi zapamiętują detale, które dorośli często pomijają. Dzięki temu niektóre pytania mają szansę dać im przewagę, a następnie doprowadzić do wygranej. I choć nie jest to w tej grze najważniejsze, dzieci z pewnością zapamiętają fakt, że pokonały dorosłych i bazując na pozytywnym skojarzeniu będą sięgały po tę grę jeszcze częściej!