Elżbieta Czyżewska była jedną z najpopularniejszych aktorek lat 60 ubiegłego wieku. Chociaż dzisiaj została nieco zapomniana, okazją do wspomnień o niej staje się spektakl „Najszczęśliwszy dzień”.
Monodramy zawsze budzą mój ogromny szacunek. Trudna sztuka utrzymania uwagi widza spada wtedy na jednego aktora, który na dodatek musi dźwigać cały ciężar spektaklu na swoich barkach. Z podobnym wyzwaniem zmierzyła się Barbara Garstka, odtwórczyni roli Elżbiety Czyżewskiej w spektaklu „Najszczęśliwszy dzień”. Wyzwaniu temu udało jej się jednak koncertowo sprostać.
Elżbieta Czyżewska – ponoć świeciła jasno niczym gwiazda i równie szybko się spaliła. Była aktorką filmową i teatralną. Na swoim koncie miała role w filmach takich jak „Rękopis znalezionym w Saragossie” czy „Wszystko na sprzedaż” Andrzeja Wajdy. Po zagraniu w sztuce „Po upadku” zyskała nawet miano polskiej Marilyn Monroe. Sukces nie trwał jednak wiecznie. Z racji prześladowania przez komunistyczne władze musiała uciekać do USA, a tam, choć występowała w teatrze, nie powtórzyła już swoich sukcesów. Mówi się, że po śmierci aktorki zostały po niej 3 walizki. Co w pewien sposób obrazuje historię jej życia.
Czyżewska miała szansę na międzynarodową karierę, ale sukcesu z Polski nie udało jej się powtórzyć. Po latach z wielkim szacunkiem wypowiadała się o niej Meryl Streep, z którą wspólnie grała w „Biesach”. Twórczyni spektaklu Magdalena Małecka-Wippich pozwala nam poznać wszystkie istotne momenty z życia Czyżewskiej. Dowiadujemy się, że chociaż jej matka żyła, aktorka wychowywała się w domu dziecka. Uparta i konsekwentna, nieco przez przypadek trafiła do szkoły aktorskiej. Ten moment, także widzimy na deskach teatru. Słynęła z tego, że może zagrać wszystko „nawet słonia”. Obserwując na scenie Barbarę Garstkę, również wydaje się, że blisko jej do postaci, którą odgrywa. Brawurowo wciela się zarówno w młodą Czyżewską, jak i aktorkę u szczytu kariery.
Centrum historii i zarazem jej początek w krakowskim spektaklu stanowi 13 czerwca 1965 roku, dzień ślubu aktorki oraz dzień, w którym otrzymała Złotą Maskę dla najpopularniejszej aktorki telewizyjnej. Widzimy ją, jak razem z Łazuką siedzi na masce samochodu i cieszy się z sukcesu, później szybko biegnie, by wziąć ślub. Życie Czyżewskiej zdaje się pełne takiego właśnie pośpiechu, próby, zdjęcia, wywiady. Widzimy też prześladowania spowodowane artykułem, który napisał jej mąż. To moment, w którym stała się niemile widziana w Polsce i musiała wyemigrować do USA. Jest też wątek rozwodu Czyżewskiej. Autorka spektaklu ustami Garstki stara się jednak podkreślić, że nie chce powielać plotek, a skupić się na kunszcie aktorskim bohaterki.
„Najszczęśliwszy dzień” – to spektakl słodko-gorzki. Pełen muzyki, piosenek, smutnych wspomnień, ale i poczucia humoru. Bo z tego ostatniego podobno słynęła Czyżewska. Scenariusz świetnie równoważy sceny poważne i nieco smutne z tymi szczęśliwymi okresami życia aktorki. I chociaż może życie Czyżewskiej nie zawsze było usłane różami, a ona sama mimo marzeń nie odniosła spektakularnego sukcesu za granicą, to trudno zapomnieć o jej aktorskich dokonaniach w Polsce, a spektakle takie, jak „Najszczęśliwszy dzień” nie tylko są dowodem na to, że aktora nie została zapomniana, ale i okazją dla kolejnych pokoleń, by w ogóle dowiedzieć się o istnieniu tej aktorki i poznać ją.
Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł: „Najszczęśliwszy dzień”
Aktorka: Barbara Garstka
Tekst i reżyseria: Magdalena Małecka-Wippich
Muzyka, aranżacje piosenek: Urszula Borkowska
Kostiumy: Agata Wirtek