Gdy trafiła mi się okazja przeczytania najnowszej książki Mateusza Libery, zdałam sobie sprawę, że nie miałam jeszcze w rękach książki o tej tematyce. Do tej pory pirackie przygody śledziłam za pomocą filmów, seriali czy gier komputerowych. Jako dziecko z zapartym tchem oglądałam przygody Jacka Sparrowa w serii filmów ,,Piraci z Karaibów”, później spędziłam wiele godzin w grze Assassin’s Creed IV: Black Flag poświęconej przygodom młodego pirata, a także obejrzałam kilka odcinków serialu ,,Black Sails”. Mimo to, nigdy wcześniej nie czytałam książki o piratach, dlatego cieszę się, że wreszcie mogło się to zmienić.
Mateusz Libera, w swojej najnowszej powieści przygodowej, zawarł wszystko, co kojarzy nam się z piratami: zaginiony skarb i gorączkę złota, która każdego potrafi popchnąć do zdrady, pirackie potyczki, żeglugę po niespokojnych wodach, oraz, tak uwielbiany przez piratów, rum. Fabuła książki skupia się na poszukiwaniach zaginionego skarbu, a w jego odnalezienie angażuje się kilka okrętów – każdy z nich wypełniony załogą. Na jednym z nich znajduje się Flynn, syn pirata, dla którego jest to pierwsza przygoda na morzu. Towarzyszy mu Annabeth Taylor, młoda złodziejka, która znalazła się tam przez przypadek, uciekając przed karą za swoje przewinienia. Ta dwójka szybko zyskała moją sympatię i stała się moimi ulubionymi bohaterami.
Świat jest znacznie większy, chłopcze. Mały jest tylko dla tych, którzy każdego dnia boją się przekroczyć próg własnego domu. – Hank spojrzał w oczy podopiecznego. – Dla tych, którzy żyją w cieniu własnych pragnień i nigdy z niego nie wychodzą.
(fragment książki)
Oczywiście oprócz tej dwójki, w powieści Mateusza Libery pojawiają się inne postaci. Jest ich dość dużo, co początku może być dezorientujące. Sama na początku miałam problem z zapamiętaniem, kto był na jakim statku 🙂 Na szczęście im więcej stron przeczytałam, tym łatwiej mi było skupić się na lekturze i rozpoznawać poszczególne postacie.
Bardzo polubiłam styl pisania autora, przez co dość szybko udało mi się przeczytać ponad 600 stron. Osobiście lubię długie opisy miejsc i sytuacji, ponieważ ułatwia mi to wyobrażenie sobie tego, co dzieje się w książce. Wiem, że niektórzy czytelnicy wolą, gdy akcja szybko posuwa się do przodu, ja jednak czasami lubię się ,,zatrzymać” i, na przykład, przeczytać opis statku, na którym podróżują bohaterowie. Oprócz rozbudowanych opisów autor używa słownictwa, które raczej nie jest znane osobom, które nigdy nie podróżowały na statku. Na początku musiałam sobie pomagać i szukać definicji w internecie, żeby zrozumieć niektóre wyrażenia. Na szczęście pojawiały się one także w dalszej części książki, więc z czasem udało mi się zapamiętać ich znaczenie.
(…) niektóre rzeczy dzieją się bez naszego wpływu i nie sposób im zapobiec. Należy jedynie z nadzieją patrzeć przed siebie i nie ma sensu wiecznie mierzyć się z przeszłością. Zamiast tego lepiej jest walczyć o lepszą przyszłość. Żyć każdym dniem, niezależnie od tego, do jakiego portu zaniosą nas fale.
(fragment książki)
W książce dużo się dzieje, a częste zwroty akcji świetnie budują napięcie, przez co, mimo że ,,Piraci” mają ponad 600 stron, nie nudziłam się podczas lektury. Podobało mi się to, że autor nie idealizował piratów, a nawet czasami przypominał o ich brutalności, na przykład w scenie opisującej okrutną karę za zdradę – przeciąganie pod kilem.
Książkę ,,Piraci” polecam zarówno osobom, które tak jak ja, o żegludze i piratach wiedzą bardzo mało i to głównie z filmów o przygodach Jacka Sparrowa, jak i osobom, które mają większą wiedzę na ten temat i nie będą musiały korzystać z pomocy słowników podczas czytania książki.
Patronat medialny: Kulturatka
Autorka recenzji: Maria Lisowska
Tytuł: Piraci
Autor: Mateusz Libera
Wydawnictwo: INITIUM
Data premiery: 25.07.2024
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu INITIUM.