„Śmieszny staruszek” w Teatrze Groteska to spektakl, który zaskakuje i porusza. Sprawnie łączy ze sobą powagę z humorem. Główny bohater pozwala zajrzeć nam za kulisy swojego życia, przedstawiając w zasadzie cały swój życiorys, a nam przyjdzie zmierzyć się z nie do końca wygodnymi faktami.
Główny bohater (Krzysztof Grygier), tytułowy „śmieszny staruszek”, to w adaptacji Teatru Groteska mężczyzna, który dorabia sobie oprowadzając wycieczki po przestrzeni dawnego teatru lalek. Tutaj jawa miesza się z wyobrażeniami, a przeszłość z teraźniejszością. Postać w monologu snuje historię swojego życia – od młodości, przez dojrzałość, aż po starość. Częstuje widzów słodyczami, przyznając się do bycia łakomczuchem, czym zyskuje sympatię. Niekiedy śmieszy, innym razem wzrusza. W jego słowach o przemijaniu i samotności wielu z nas odnajdzie cząstkę siebie.
Z opowieści wyłania się portret człowieka głęboko samotnego, niepotrafiącego stworzyć bliskich więzi, tęskniącego za relacją z drugim człowiekiem. Bohater ucieka w świat wyobrażeń, zdziecinnienia, zgorzknienia. Z czasem w narracji pojawia się niepokojący cień – niedopowiedziane oskarżenie o przestępstwo. Nigdy nie wybrzmiewa ono wprost, ale kiedy już ta myśl zakiełkuje, trudno spojrzeć na bohatera tak samo. Śmieszny staruszek mógłby być spektaklem lekkim, zabawnym i przyjemnym, gdyby nie przesłanie, które podskórnie nam niesie. Pytanie o winę bohatera będzie nam towarzyszyć już do końca sztuki.
W teatrze lalek nie mogło zabraknąć samych lalek. Te pojawiają się w dwóch odsłonach – jako towarzysząca bohaterowi postać w ludzkich rozmiarach (Diana Jędrzejewska-Szumska), będąca jego powierniczką, substytutem relacji międzyludzkich, oraz jako mniejsze, groteskowe figury dzieci, które wzbudzają niepokój. Wszystko to dzieje się na tle minimalistycznej scenografii, 3 par drzwi, z których czasem ktoś korzysta. No i jest także opowieść bohatera, która zabiera nas w różne miejsca, do mieszkania, do miejsca pracy.
Monodram jest bardzo trudną sztuką, ale w tym spektaklu w zasadzie nie ma momentu przestoju. Łapiemy każde słowo postaci. Aktorowi doskonale udało się odegrać tragizm bohatera. „Śmieszny staruszek” to nie tylko refleksja nad winą. To także gorzka opowieść o przemijaniu, starości, zapomnieniu i potrzebie bliskości. Reżyser Rafał Szumski udowadnia, że teatr lalek potrafi być przestrzenią do rozmów głębokich, bolesnych i ważnych – nawet (a może zwłaszcza) wtedy, gdy nie wszystko zostaje powiedziane wprost.
Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł: Śmieszny staruszek
Autor: Tadeusz Różewicz
Reżyseria: Rafał Szumski
Scenografia, kostiumy, reżyseria światła: Magdalena Gajewska
Występują: Krzysztof Grygier, Diana Jędrzejewska-Szumska