Gdańsk – miasto, które od kilku lat zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Ale czy czułabym to samo, gdyby przyszło mi żyć na początku XIX wieku? Wielu francuskich żołnierzy z pewnością by się ze mną nie zgodziło.

„To miasto było niczym wrzód na dupie. Zapowiadało się tak pięknie, a tymczasem znowu wylądowali na froncie, wystawieni na ciosy podstępnych skrytobójców”.
Nikt w Gdańsku w roku 1807 nie zaczął kochać Francuzów tylko dlatego, że tak nakazywał rozkaz. Choć mieli oni takie oczekiwania, rzeczywistość okazała się brutalna.
Zimą tego roku zaczęli ginąć francuscy oficerowie – a sprawcy pozostawali nieuchwytni. Tradycyjne metody policyjne zawodziły kompletnie. Śledztwo się przeciągało, nie przynosząc żadnych rezultatów. Nastroje we francuskiej armii były już bliskie wrzenia. Dowódcy wiedzieli, że muszą działać nieszablonowo. Zdecydowali się zmusić do współpracy Hamilkara Sterlinga – niemieckojęzycznego gdańszczanina, znającego to miasto jak zły szeląg. Do tego wyposażonego w niezwykłą broń: własne wynalazki i hipnozę.
„Takie francuskie żądło w gdańskim kostiumie”.
W końcu każda metoda prowadząca do celu wydaje się dobra – zwłaszcza, gdy ma się nóż na gardle. Ale czy na pewno? Czy Hamilkar odnajdzie się w świecie, którego dotąd nie znał, a który go w gruncie rzeczy przerażał? Czy wędrówka przez krainę kłamstwa, intryg i szpiegowskich sztuczek pozwoli mu ocalić ojca?
Nie będzie działał sam. W świecie odklejonym od praw nauki i racjonalnych reguł, którym dotychczas hołdował, towarzyszyć mu będzie inspektor Victor – człowiek, który nie ufał ludziom, a zwłaszcza kobietom. Jego życiową dewizą było: w życiu wygrywa ten, kto uderzy szybciej i mocniej. Duet niemalże idealny – niczym francuskie bordeaux i ohydna gdańska okowita!
Czy odkryją, kto stoi za tą okrutną akcją? Czy uda im się zdemaskować tego, którego nazywano Wielkim Mózgiem, czy poniosą jednak fiasko?
Zdecydowanie to nie były opowieści dziwnej treści ani tym bardziej bajki de La Fontaine’a! Krzysztof Bochus stworzył historię, która hipnotyzuje. Gdańsk idealnie wkomponował się w tę kryminalną intrygę – charakterystyczna dla tego miasta mgła gęstnieje z każdą przeczytaną stroną, a napięcie towarzyszące lekturze nieustannie narasta. Do tego mamy szczyptę humoru, a jak wiadomo – dobry żart tynfa wart.
„Niech pan złazi z tego krzesła, kapitanie… Niepotrzebnie dodaje pan sobie wzrostu. I tak ma pan centymetr więcej od cesarza”.
O sile tej historii stanowią również bohaterowie. Hamilkar udowodnił, że spryt i bezwzględna siła to czasem za mało – jego blask przebijał portową mgłę. Myślę, że sama z chęcią udałabym się do niego na seans hipnozy…
Zagadka kryminalna mnie osobiście pokonała, a postać mordercy totalnie zaskoczyła – co jeszcze podnosi moją ocenę tej książki. Tempo akcji? Idealne. Tu nie ma czasu, by rozglądać się za rozrywkami na nabrzeżu, jeśli nie chce się wypaść z tego śledztwa! Zachęcam gorąco, by przekroczyć bramy Gdańska i udać się w tą przygodę – choć może niekoniecznie na saniach.
Krzysztof Bochus to autor, po którego książki z pewnością będę sięgać.
Autor recenzji: Anna Joanna Brzezińska
Tytuł: Hipnoza
Autor: Krzysztof Bochus
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data premiery: 10.09.2025
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska
