Smutna historia braci Grossbart Jesse Bullington to opowieść mroczna i niesmaczna, w której czarna magia, demony i piekło stoją po jednej stronie, a czciciele Najświętszej Panienki, święci, kardynałowie i papieże po drugiej. Odwieczna walka dobra ze złem? Ależ skąd. To bracia Grossbart wyruszyli do Giptu, by złupić grobowce królów i rozsławić swoje zbójeckie imię.
Średniowieczna Europa pełna potworności tych wyimaginowanych i prawdziwych, wojen, epidemii, pogrążona w chaosie rozłamu kościoła to doskonałe tło dla poczynań osławionych braci Grossbart – ludzi znających swoją wartość, uczciwych morderców i hien cmentarnych, którzy pełni wiary w nadprzyrodzoną opiekę Matki Boskiej wyruszają do Egiptu. Po drodze walczą z hordą ścigających ich demonów i ludzi, którzy za swój jedyny cel życiowy obrali zemstę na braciach za gwałty i mordy, których dokonali. Przewrotne jest to odwrócenie ról, gdzie ci którzy powinni, być potępieni przybierają maskę świętych, a wysłannicy piekieł jawią się jako stróże naturalnego porządku świata.
Mroczne czasy – mroczni bohaterzy, a raczej antybohaterzy. Książka zachwycająca swoją formą. Specyficzna i intrygująca, ale mocna w swoim przekazie i zawierająca mnóstwo scen, których opisy przyprawiają o skurcz żołądka, a wypowiadane herezje wołają o pomstę do nieba. Oto historia braci Grossbart – „ Myśmy nie złodzieje ani mordercy. My są uczciwi ludzie, których pokrzywdzono”.
Jesse Bullington, Smutna historia braci Grossbart, Wydawnictwo MAG, Warszawa 2012.
recenzja: Aleksandra Karwala