Jak się mężczyźni zachowują i bawią gdy w pobliżu nie ma kobiet? Jak ważna w życiu mężczyzny jest kobieta? I co ma z tym wszystkim wspólnego podstawowy związek chemiczny występujący głównie u mężczyzny – testosteron? Odpowiedzi na te nurtujące nas pytania znajdziemy w Teatrze Bagatela w spektaklu „Testosteron”.
Czekając aż kurtyna się rozsunie, rozsiadłam się wygodnie i z niecierpliwością oczekiwałam spektaklu. Nie wiedziałam czego się mogę spodziewać – nigdy wcześniej nie oglądałam filmu o tym samym tytule, którego scenariusz napisał Andrzeja Saramonowicza. Czytałam jedynie recenzje, które były w stylu : „demontaż mitu macho”, „zbyt wulgarny”, „szowinistyczny”. Jednak zaryzykowałam…i nie żałuję. Wprost przeciwnie bawiłam się świetnie, uśmiałam do łez, a po wyjściu z teatru długo jeszcze miałam uśmiech na twarzy.
Przy stole weselnym zasiada siedmiu mężczyzn: pan młody, jego ojciec i brat, znajomy panny młodej, kolega pana młodego, kelner i dziennikarz. Każdy w innym wieku, z innymi zainteresowaniami i wykształceniem, ale jak się później okazuje z podobnymi przeżyciami i relacjami z kobietami. W trakcie „wesela” dowiadujemy się, że pan młody tak naprawdę na ślubnym kobiercu usłyszał sakramentalne…”nie”, a panna młoda pocałowała dziennikarza. Między innymi dlatego też impreza zamienia się w ciąg bójek, dyskusji i zaskakujących odkryć na temat związków damsko – męskich. Związki z kobietami relacjonowane przez bohaterów ukazują niezwykle barwny obraz męskiego świata. Wspólnie dochodzą do wniosku, że całe „zło” na świecie jest spowodowane przez płeć słabszą. Gdyby nie było kobiet mężczyźni by nie zabijali, nie biliby się, nie musieliby się przepracowywać, bo wszystko to dlatego robią żeby zaimponować i zdobyć kobietę. Każdym pretekstem i powodem do agresji jest kobieta. Świetnym momentem jest kiedy ojciec pana młodego odgrywa scenkę i wciela się w rolę płci przeciwnej. Można zauważyć jak mężczyźni w życiu codziennym nas postrzegają. Jakie teksty i zwroty najbardziej utkwiły im w pamięci. I tu mają rację, bo mimo, że jesteśmy „słabsze” potrafimy postawić na swoim i być bezwzględne. Pod koniec jednak dochodzą do wniosku, jak bardzo jesteśmy niezastąpione, i że nie potrafią bez nas żyć!
Bohaterowie podczas całego spektaklu nie przebierają w słowach, szczególnie wtedy gdy wyrażają się na temat kobiet. Stosują często dość dosadne i wulgarne słownictwo. Przezabawne teksty i gagi urozmaicone „podwórkowym” słownictwem dodają jednak pikanterii.
„Testosteron” – dobra polska komedia wyreżyserowana przez Piotra Urbaniaka doskonale wprowadziła nas w męski świat,i pozwoliła tym samym nam – kobietom choć troszkę go zrozumieć. Musimy jednak pamiętać co to znaczy ironia, dystans do świata, ludzi, i oglądać ją z „przymrużeniem oka”.
Nie zapominajmy również, że „tak trudno być mężczyzną” , „bo to wszystko przez ten hormon” i … ogólnie „to masakra jest jakaś”!
Spektakl zobaczyłam dzięki uprzejmości Teatru Bagatela.
Paulina Galisz