Nawet trzynaście lat po śmierci ks. Józefa Tischnera, jego filozofia nadal inspiruje i intryguje. Wydawnictwo Znak opublikowało niedawno nieznane kazania i rozmowy tego nietuzinkowego demagoga z czasów, gdy Polska była jeszcze „przedsionkiem komunizmu”. Paradoksalnie, mimo upływającego czasu, słowa Tischnera się nie zdewaluowały, a dzisiejsze polskie społeczeństwo może się w nich przejrzeć jak w lustrze.
Ks. Józef Tischner był tak ciekawą i niewątpliwie istotną postacią w historii filozofii, teologii, czy literatury, że nie sposób nie przytoczyć bliżej jego sylwetki (choć zapewne wielu ją doskonale zna).
Tischner – urodził się w 1931 r. w Starym Sączu (niejednokrotnie podkreślał swoje przywiązanie do gór oraz góralskiej tradycji). Przez rok studiował prawo na krakowskim UJ, jednak szybko zdał sobie sprawę z tego, że nie jest to „ta” droga. Ukończył Wydział Teologiczny UJ oraz Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Krakowskiej. Uzyskał tytuł magistra i doktora na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ pod kierunkiem samego Romana Ingardena. Studiował również za granicą (w Belgii). Kilkakrotnie pełnił funkcję dziekana Wydziału Filozoficznego Papieskiej Akademii Teologicznej, a co ciekawe –wykładał filozofię dramatu na krakowskiej PWST. Został doktorem honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego oraz kawalerem Orderu Orła Białego. Kapelan Solidarności. Zmarł w 2000 r. w Krakowie po latach walki z rakiem krtani.
W pracy naukowej oscylował wokół tradycji filozofii fenomenologicznej, lecz wytoczył także własną, niepowtarzalną ścieżkę: filozofii dramatu i metafizyki dobra. Zakwestionował ideę tomizmu, której zarzucał ideologizację wiary. Napisał wiele książek i artykułów, m.in.: „Świat ludzkiej nadziei”, „W krainie schorowanej wyobraźni”, „Polski kształt dialogu”, „Ksiądz na manowcach”, „Filozofia Dramatu”, czy też „Spór o istnienie dialogu”.
„Rekolekcje paryskie” Tischnera to opublikowany pośmiertnie zbiór kazań i rozmów, stanowiących kwintesencję filozofii, której kapłan hołdował przez lata oraz podsumowanie jego działań publicznych i politycznych. Rozpoczynał przytaczane na kartach „rekolekcje” jeszcze wtedy, gdy zgromadzeni słuchacze czuli zniewolenie, otaczającą ich beznadzieję, bezradność i apatię. Jednak ostatnie z zamieszczonych w książce kazań wygłosił, gdy Polska była już wolna.
Czytelnik – odwracając kolejne stronice „Rekolekcji paryskich” – podróżuje z Tischnerem od momentu totalnego kryzysu wewnętrznego po wyzwolenie. Jego słowa są ponadczasowe, a my możemy odnieść je personalnie, ale nie tylko. Odbija się w nich obraz współczesnej Polski – nadal zniewolonej (przez swoje kompleksy, chore ideały, zacietrzewienie, czy zapatrzenie w przeszłość). Uniwersalność prawd głoszonych przez Tischnera jest chwilami zastanawiająca, a wręcz niepokojąca. Z jego słów wyłania się obraz Polaka, ale przede wszystkim człowieka – pełnego niepokoju, który łaknie wskazówek jak żyć oraz tęskni za wolnością (przede wszystkim tą wewnętrzną).
Tischner – kapłan, ale na pierwszym miejscu filozof (co jest w tym kontekście istotne) – to świetny orator, który operuje bogatym, ale nie „przekoloryzowanym” słownictwem. Jego język jest bezpośredni, wyrazisty, często nawet bezkompromisowy: (…) społeczeństwu polskiemu grozi postawa złodziejsko-żebracza. Złodziejsko-żebracza – to znaczy taka, w której się nie ma, ale w której się używa. Ja myślę, że kiedy spojrzeć na źródła frustracji polskiej dzisiaj, to one mają tutaj swoje podłoże. Ludzie bardzo często albo buntujący się przeciwko temu, co się w Polsce dzieje, albo opuszczający Polskę często buntują się właśnie przeciwko tej atmosferze. Przeciwko temu, brutalnie rzecz mówiąc, śmierdzącemu ciepełku, które sobie można stworzyć między posiadaniem a nieposiadaniem. Prawdziwość tych słów drapie, aż do krwi.
Tischner nie jest jednak w wypowiadanych przez siebie słowach nieznośnie moralizatorski (nie jest nawet bliski przekroczenia tej cienkiej granicy). Jawi się przede wszystkim jako chętny do dialogu nauczyciel, a nawet przyjaciel tych, którzy chcą go wysłuchać. Za nikim nie goni, nie zmusza do odbioru potoku swych myśli. Często odwołuje się do autorytetów (głównie do ulubionego przez siebie Norwida), wiedząc, że nie jest nieomylny. Chce pokazać, że wolność musi najpierw zakiełkować w człowieku (który jest swoim największym wrogiem, batem oraz ma krzywdzącą tendencję do zniewalania innego człowieka, bądź też „pójścia w jego niewolę”. Według Tischnera człowiek jako artysta świata ma tworzyć (jego tworzywem jest zło, które może przemienić w coś dobrego). Kapłan wypowiada swoje kazania nie tylko do wierzących – w jego filozofii świetnie może odnaleźć się każdy człowiek (niezależnie od wyznania, czy też agnostycyzmu, ateizmu), gdyż jako filozof podejmuje tematykę kondycji etycznej człowieka. Nawet w swoim odwoływaniu się do boskiego objawienia jest wyważony – daleki od fanatyzmu.
„Rekolekcje paryskie” to książka „perełka”. Jedyna w swoim rodzaju, nietuzinkowa, taka o której się długo pamięta. Prawdziwa, szczera, bezpośrednia – podobnie jak jej autor.
„Rekolekcje paryskie”, ks. Józef Tischner
Magdalena Bońkowska