W każdym systemie politycznym mamy do czynienia z dominującą władzą i sprzeciwiającą się jej opozycją. Ten konflikt jest szczególnie widoczny, gdy dotyczy sytuacji w państwach totalitarnych. Nierówna walka opozycjonistów z wszechobecnym reżimem stała się tematem wielu dzieł literackich i filmowych. Jednak francuski pisarz egipskiego pochodzenia Albert Cossery, ujmuje jedną z takich historii w zaskakująco oryginalny sposób.
Oto w książce „Szyderstwo i przemoc” przedstawia jedno z arabskich miast, pogrążone w chaosie wywołanym panującą w nim dyktaturą. Rządy pełni w nim despotyczny gubernator, zadufany w sobie, oczekujący poklasku i całkowitego oddania od swoich poddanych. To właśnie przeciwko jego władzy protestują dwie grupy rewolucjonistów. Pierwsi, to tradycyjni partyzanci, stosujący wobec totalitarnych przywódców przemoc i wymyślne akty terroru. Chlubią się swym poświęceniem dla dobra ludu, nie obawiając się represji i więzienia. Drugą ekipę stanowią pomysłowi spiskowcy, których bronią przeciwko reżimowi, staje się wyszydzanie ułomności, głupoty i małostkowości gubernatora. Rozwieszają groteskowe plakaty i tworzą absurdalne teksty do gazet sławiące przymioty tyrana. Kpina i ironia są ich orężem wobec nieludzkiego, nienaturalnie poważnego systemu. Taktyka ta, okazuję się niezwykle trafna. Taka forma oporu kompletnie zaskakuje dyktatora i podległą mu policję, doprowadzając do nieoczekiwanego finału.
Cossery z dystansem i polotem opisuję konkretną rzeczywistość społeczno-kulturową, z której jawnie kpi. Pokazuje, że reżim należy po prostu obśmiać. Traci on wtedy swój fason, obnażają się jego słabości i w końcu upada jego autorytet. Unaocznia, że walczyć z tyranią powinno się szyderstwem i pogardą. Sekret tkwi w zaskoczeniu wroga sprytem i inteligentnymi działaniami sabotażowymi. Cossery okrasza swoją historię walki obywateli z autorytarną władzą anegdotami i czasami absurdalnym poczuciem humoru. Tworzy przez to niesamowicie wciągającą opowieść o opozycjonistach, którzy nie chcą zabić tyrana – oni chcą go skrajnie upokorzyć. Wdzięk i lekkość z jaką napisana jest powieść sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Ten sarkastyczny szkic zależności międzyludzkich, nakreślony subtelnym piórem, skłania jednak do gorzkiej refleksji.
Francuski pisarz stawia kluczowe pytanie – czy walczyć z dyktaturą można tylko jej własnymi narzędziami – przemocą i torturami? Warto zaryzykować i posłużyć się inną formą oporu, która nie tylko zaskoczy wroga, ale i nie przyczyni się do rozlewu krwi i porównania do kata. Od ofiary do prześladowcy jest bowiem tylko jeden krok. A na końcu rozgrywki może się okazać, że historia poprzestawia fakty i oszustwo stanie się prawdą.
Recenzowała Katarzyna Komosińska
Albert Cossery – „Szyderstwo i przemoc”
Wydawnictwo W.A.B.