Rzeczywistość jest tak pozbawiona nadziei, że dwakroć cenniejsza jest dla mnie wyobraźnia.
Guillaume Musso
Ian (Edward Hogg) przyjeżdża do Lizbony. Ma zostać nauczycielem dzieci niewidomych w klinice. Sam także nie widzi, za to do perfekcji opanował zdolność echolokacji. Tą umiejętność chce przekazać swoim podopiecznym. Nie jest łatwo. Mali pacjenci są sceptyczni, podejrzewają, że opiekun kłamie, dlatego nie chcą mu zaufać. Z czasem ich podejście się zmienia. Zajęcia na podwórzu stają się prawdziwą radością. Nie spotyka się to jednak z akceptacją dyrektora ośrodka.
Sztuczka…dziecko wyobraźni. Jednej i drugiej jest tu pod dostatkiem. Reżyser karmi nas artystycznymi chwytami. Mamy się nabrać – o to właśnie chodzi. Jest codzienność, zmagania się z trudnościami życia bez oczu, ale jest też metafizyka takiego życia. Liczba filmowych zbliżeń dokładnie pokazuje nam perspektywę niewidomych zarówno z tej dobrej, jak i z tej złej strony. Temat dał możliwość zawężenia. Budowa fragmentaryczna pozwoliła nam odsłonić tyle świata, ile niewidomi mogą sobie wyobrazić – mówi Andrzej Jakimowski.
Imagine to film o mocy wyobraźni, który próbuje nam uświadomić, że posługiwanie się nią, to nie tylko domena dzieci. Każdy człowiek może z niej czerpać, nie ważne, czy jest chory, czy całkowicie zdrowy. Możemy prześledzić fizyczną drogę do wolności. To właśnie wyobraźnia daje nam wolność. Bez niej nie jesteśmy w stanie zrobić nawet kroku – przekonuje reżyser.
Dźwięk, to on gra pierwsze skrzypce. Słyszymy wszystko: kroki, szum wiatru, odgłosy morza. To, co jest oczywiste na co dzień, nagle staje się wyjątkowe. Podczas projekcji możemy zamknąć oczy, wczuć się w świat głównych bohaterów. Zapomnieć o obrazie i skupić się na dźwiękach. Mało, który film daje taką możliwość. Muzyka Tomasza Gąsowskiego pasuje tu jak ulał. Odzwierciedla obraz i świetnie oddaje atmosferę portugalskiego miasta. Jest idealna!
Klimat wydaje się niezapomniany, niemal jak z wakacji w Lizbonie, tylko o zupełnie innym charakterze. Melancholijny, nieśpieszny, ale zarazem cudowny wprost rytm filmu sprawia, że jesteśmy w nim całym sobą. Sala kinowa przestaje istnieć…
[imagebrowser id=59]
Bohaterowie? Najlepsi, bo jak inaczej można nazwać dwójkę doskonale widzących ludzi, tak świetnie radzących sobie bez narządu wzroku. Edward Hogg i Alexanda Maria Lara. On, wytrwały, skłonny do największych poświęceń, a jednak mający swoje słabości. Ona, lękliwa, wrażliwa, ale pragnąca zmienić swój świat. Oboje świetnie grający, młodzi aktorzy. Film Andrzeja Jakimowskiego był dla nich prawdziwym wyzwaniem. Nie wiedziałam jak przerażające są dźwięki wielkiego miasta. Za to dzieci? Skala ich talentu, otwartość na nas, brak smutku to dało nam, aktorom wielkie doświadczenie i radość z wykonywanej pracy – komentuje Alexanda Maria Lara
Lizbona, a właściwie tylko jej fragment. Klinika. To wystarczy. Wąska przestrzeń, skonkretyzowany temat, grupa ludzi. Ich życie. Świat lęku, ale też wielkiej walki z samym sobą, przełamywania barier i uczenia się wszystkiego na nowo. Nieśmiałość i odwaga, radość i smutek, zaufanie i brak wiary. Wszystko się tu przeplata, ale doskonale też ze sobą łączy. Może dlatego, że świat na ekranie, to przede wszystkim świat wyobraźni. To ona sprawia, że ten film możemy obejrzeć z zamkniętymi oczami…
P.S. Film Imagine Andrzeja Jakimowskiego dostosowany jest do potrzeb osób niewidomych i niesłyszących, posiada napisy i możliwość audiodesktypcji.
Film zobaczycie na Festiwalu OffPlusCamera! Kiedy? Zajrzyjcie tutaj.
/Agnieszka Gałczyńska/