„Piotruś Pan” mojemu pokoleniu kojarzy się z dzieciństwem, książkowymi i bajkowo-telewizyjnymi przygodami małego chłopca, któremu każde dziecko zazdrościło nieprzebranej ilości niesamowitych przygód. Dzięki tej bajce przy odrobinie wyobraźni każdy mógł przenieść się do swojej Nibylandii by tam wraz z Piotrusiem, Dzwoneczkiem i kapitanem Hukiem przemierzać nieznane lądy, spotykać cudaczne stwory, czasem trząść się ze strachu, a czasami śmiać do rozpuku…
Dla tych, którzy już z „Piorusia…” wyrośli i musieli stawić czoła dorosłemu życiu i dla tych, którzy nie mieli okazji poznać jego przygód karmieni „Świnką Pepą” i „Transformersami” powstało niezwykłe widowisko „Peter Pan on Ice”! Show znane i cenione w Europie miało swoją odsłonę 15 grudnia również na krakowskim lodowisku. Mimo mroźnej aury, zamarzniętych stóp, czerwonych nosów i rękawiczek naciągniętych aż po same łokcie wizualna strawa okazała się warta świeczki.
Dorośli podziwiali zwłaszcza wyrafinowane układy choreograficzne, podniebne piruety na linach i umiejętności łyżwiarzy, którzy nawet w niewygodnych i krępujących ruchy strojach poruszali się lekko, z gracją i wdziękiem. Maluchy otwierały usta ze zdziwienia (karcone przez mamy troszczące się o zdrowe gardła) na widok fruwających w powietrzu piratów, gry świateł i kolorowej, bajkowej scenerii.
Bajkowe widowisko „Peter Pan on Ice” wyprodukowane przez Wild Rose UK Production łączy rewelacyjne triki z łyżwiarstwa figurowego z doskonałymi kostiumami, barwną scenografią i świetnie dobrana muzyką. Niedosyt pozostawia jedynie narracja, której było chyba jednak odrobinę za mało. Maluchy z trudem łapały wątek śledząc jedynie kolejne sceny i zmieniających się bohaterów. Mimo wszystko efekt końcowy był zadowalający. Było tak jak być powinno: kolorowo, bajkowo i… magicznie!
Marzena Rogozik