Czasem człowiek nie może wziąć się w garść,
dopóki się doszczętnie nie rozsypie.
Podobno nieszczęścia chodzą parami. W przypadku Michaela O’Della bohatera książki „Czysty obłęd” łączą się w całkiem spore grupy. Wypadek i problemy rodzinne, które niebawem spadają na niego niczym kolejne ciosy wymierzane na oślep przez szaleńczy los są tylko początkiem trudności.
Każdy z problemów, z którym musi się zmierzyć Michael (kłopoty z niesforną córką, syn, który przechodzi okres dojrzewania i skłania się do nielegalnych używek, problemy finansowe) mógłby z łatwością powalić i złamać słabego psychicznie człowieka.
Z jednym kłopotem można sobie jakoś poradzić, ale kiedy trudności atakują człowieka z wielu stron i w całkiem nieoczekiwanych okolicznościach wtedy trzeba mieć dużo silnej woli i samozaparcia by zmierzyć się z nimi i je zwyciężyć. Zdecydowanie łatwiej jest gdy ma się obok kochającą rodzinę, na którą można liczyć i która wspiera nawet w najcięższych sytuacjach.
Autor prowadzi akcję używając narracji w drugiej osobie liczby pojedynczej. Zwraca się do czytelnika na „Ty” co sprawia, że ten czuje się jakby wciągnięty w wir wydarzeń, jest obecny, jest pytany o to, czy myśli tak samo. Autor mówi „robisz to i czujesz”, a czytelnik ze zdziwieniem stwierdza, że w takiej sytuacji tak właśnie by się zachował, takie emocje by mu towarzyszyły.
Książka w realistyczny sposób pokazuje, jak problemy dnia codziennego, trudności dorosłego życia i nieoczekiwane okoliczności potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej opanowanego człowieka. Pokazuje kruchość ludzkiej psychiki, która może zmierzyć się z problemami, ale ma również swój kres, po przekroczeniu którego pojawia się…obłęd.
Marek Lamprell przekazuje prawdę starą jak świat, ale często spychaną gdzieś w podświadomość. Czasami trzeba sięgnąć dna, by móc się od niego odbić i podjąć walkę o lepsze jutro…
Marzena Rogozik
„Czysty obłęd”
Mark Lamprell
Prószyński i S-ka