„Carmen. Bella Donna” austriackiego dramaturga Stefana Vögel’a to lekka i komiczna erotyczno – kryminalna sztuka, którą oglądać można na deskach Teatru Bagatela.
Sztuka opiera się o tytułową Carmen – ponętną i wyemancypowaną dorosłą kobietę, która regularnie i bez żadnych skrupułów zmienia mężczyzn. Regularnie, czyli ok. co 2 lata. Nie robi tego też w zwykły i banalny sposób. W swoim ogródku, na kilku grządkach uprawia specyficzne zioła, z których robi swój tajemniczy eliksir. Trzyma go zawsze przy sobie; fiolki na łańcuszku zawieszone są na szyi, i schowane pod stanikiem. W zależności od potrzeb do swojego ulubionego napoju, czyli szampana dorzuca kilka kropel eliksiru, aby ponieść się fantazjom i uniesieniom erotycznym, innym razem…alby otruć!
Akcja sztuki rozpoczyna się w dzień Sylwestra. Pięknie ubrana, uczesana i wymalowana Carmen ma zamiar zakończyć swój dotychczasowy związek. I oczywiście to robi. Dorzuca do napoju Berniego eliksir i po chwili mężczyzna leży już na stole. Carmen bez żadnych wzruszeń ma zamiar zakopać go w ogródku za domem (tak samo z resztą jak kilku wcześniejszych swoich kochanków), kiedy niespodziewanie do domu wbiega jej córka Sabina. Ten wieczór nie będzie już taki jakim zaplanowała sobie Carmen Wolf.
Akcja nabiera tempa.
Córka dowiaduje się kim tak na prawdę jest jej matka. Do drzwi puka Martin, który jak się okazuje jest nową „zdobyczą” Carmen. Zjawia się wypacykowany narzeczony Sabiny o konserwatywnych poglądach, a za nim jego jeszcze bardziej konserwatywny ojciec.
Spektakl „Carmen. Bella Donna” to bardzo dobra gra aktorska i duża dawka humoru. Prześmieszne teksty i zachowania bohaterów rozśmieszą każdego. Ja ubawiłam się jak nigdy, wybuchając co jakiś czas niepohamowanym chichotem.
Reżyseria: Paweł Pitera
Carmen Wolf: Anna Rokita
Sabina Wolf: Angelika Kurowska
Bernie: Marcin Kobierski
Martin: Przemysław Redkowski
Valentin von Strachwitz: Maurycy Popiel
Hans Jürgen von Strachwitz: Jakub Bohosiewicz
Spektakl zobaczyłam dzięki uprzejmości Teatru Bagatela.
Paulina Galisz