W ostatni weekend marca na scenę anglojęzycznego teatru English Touring Theatre Company powrócił spektakl „It’s only a bed”. Wyreżyserowana przez Dona Allena komedia przeplata brytyjski dowcip z polskim humorem. To doskonała okazja, aby podszlifować język angielski, a przy tym dobrze się bawić.
Główna bohaterka Gwen planuje wraz z narzeczonym romantyczny wypad do Krakowa. Zapowiada się przepięknie – spacer po rynku, przejazd bryczką, a potem wspólna picie wódki. Niestety przed wyjazdem przyłapuje swojego ukochanego na zdradzie z sekretarką co komplikuje znacząco plany. Na ratunek przychodzi ciotka – Stephanie. Dla zdradzonej dziewczyny planuje liczne atrakcje i rozrywki, aby zapomniała o nieprzyjemnym doświadczeniu. Kobiety postanawiają więc kontynuować plan i wybrać się do Krakowa – miasta miłości i romansu. Tam napotykają hotelowy duet – neurotycznego, bardzo zabawnego kierownika oraz pokojówkę, która ma aspirację do bycia aktorką. W tle przewija się przystojniak ze wschodnioeuropejskim akcentem – Amadeusz, a na koniec wpada niedoszły narzeczony – Roger. Sytuacja komplikuje się do reszty.
Spuszczone ze smyczy obowiązku i powinności główne bohaterki świetnie się bawią w stolicy małopolski. Od początku wiadomo, po co przyjechały do Krakowa. W końcu chodzi o to, aby zapomnieć o mężczyźnie, a najlepiej zrobić to przy boku innego. Nie jest to jednak łatwe, kiedy Roger dalej tkwi w głowie Gwen. Na szczęście Stephanie przychodzi z lekarstwem. Duża ilość alkoholu, kiełbasy i polscy faceci mają zatrzeć uporczywie utrzymujący się obraz byłego narzeczonego. Jest zabawnie, śmiesznie i komicznie. Akcja spektaklu dzieje się błyskawicznie. Kolejni bohaterowie pojawiają się i znikają za kotarami, aby potem znowu wpaść na scenę. Widz nie ma problemu, aby śledzić poczynań aktorów. Postacie są wyraziste i wyróżniają się charakterami. Można w nich również odczuć powiew różnorodności. Każdy z aktorów pochodzi z innego kraju, co pozytywnie wpływa na odbiór. Jest interesująco. Szczególną uwagę przykuwa neurotyczny kierownik obsługi hotelu, który swoją gestykulacją i grą aktorską wyśmienicie bawi publiczność. Nieraz zaskakiwał mnie swoim zachowaniem i humorystycznym tonem głosu. W rolę wcielił się Alex Heindl i myślę, że był to doskonały wybór. W spektaklu Closer grał Dana i była to poprawnie zagrana rola. Jednakże dopiero w „It’s only a bed” wyciągnął najwięcej ze swojej postaci i zrobił to w szalenie zabawny sposób. Brawa należą się również Agnieszce Pudło, która wcieliła się w niełatwą rolę Stephanie. Było odczuwalne, że pod względem charakteru nie jest jej po drodze z zadziorną i stanowczą ciotką. Jednakże stworzyła barwną i zabawną osobowość.
It’s only a bed to lekki, w sam raz na wiosnę komediowy spektakl. Napisany jest żywym i potocznym językiem angielskim, który z pewnością każdy miał do czynienia. Można się głośno i bezwstydnie pośmiać, bo powód jest niezmiernie dużo. Zachęcają nas do tego zabawnie wykreowane sytuacje, rubaszna mowa i gestykulacja (szczególnie hotelowego kierownika). Przerwy pomiędzy scenami wypełnione są klubową muzyką, dzięki której łatwo wczuć się w imprezowy klimat. Te wszystkie elementy budują naturalną atmosferę, którą najbardziej lubię w spektaklach English Touring Theatre Company. Nie ma w nich przesadnego patetyzmu, górnolotnych metafor, ukrytych znaczeń, które mogą budować dystans pomiędzy aktorem a widzem. Spektakle są proste w odbiorze, a komedie zabawne. Dlatego nie mogę się doczekać następnych spektakli, a Wam serdecznie polecam wybrać się na „It’s only a bed”.
Autor recenzji: Mateusz Banasik
Teatr: English Touring Theatre Company
Reżyseria: Don Allen
Obsada: Aga Pudło, Alex Heindl, Jakub Rudziński, Magdalena Puchalska, Sophia Kadar, Zien Mohammed
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości English Touring Theatre Company.