Tęsknota może przywdziewać wiele form oraz może być wywołana wieloma czynnikami. Tęsknimy za rodziną, gdy nie ma jej przy nas, za ojczyzną na emigracji, za dzieciństwem, które bezpowrotnie przeminęło, za smakiem ulubionej potrawy sporządzanej przez babcię, która już nie jest wśród nas… czy jednak jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tęsknotę za biologiczną warstwą istnienia?
Powieść Jacka Dukaja pt. „Starość Aksolotla” była już wydana wcześniej w formie e-booka, w formie, która, mam wrażenie, miała mocniej jeszcze symulować oderwanie od bodźców, zwiększyć jeszcze deprawację zmysłów. Wydawnictwo Literackie uznało jednak, że powieść dojrzała do formy papierowej i została ona niedawno oddana szerszej „tradycyjnej” rzeszy odbiorców do przeczytania i przyswojenia. Chciałbym podkreślić, że przed wersją papierową nie miałem styczności z tą powieścią i po jej przeczytaniu cieszy mnie ten fakt – co pragnę wytłumaczyć w dalszej części tekstu.
Grześ przetrwał zagładę, bo był na tyle sprytny żeby transferować swoją świadomość poprzez specjalny moduł do sieci. Jego cyfrowa kopia swobodnie poruszając się po praktycznie wymarłej z biologicznych form życia ziemi, próbuje znaleźć sens dalszej egzystencji. Czy istota biologiczna, pamiętająca dotyk oraz ciepło ciała ludzkiego jest w stanie zachować zdrowe zmysły, będąc odcięta od wszelkich dotychczas czerpanych bodźców? Czy człowiek w maszynie jest dalej człowiekiem i co dalej ma robić ta hybryda duszy z metalem? Próbować bawić się w Boga i tworzyć życie czy oderwać się od starego, odciąć się od biologii ? Tyle pytań bez odpowiedzi potęguję jedynie poczucie pustki wyobcowania od świata… i w tym miejscu uderzamy chyba w istotę całej powieści.
Miliony ludzi codziennie spędza całe dnie przed komputerem pracując, transferując swoje życie do sieci poprzez portale społecznościowe – tworząc relację poza biologicznym światem. Dużo z nas coraz częściej oddaje się w całości relacjom, które buduje się w sieci wirtualnej, całkiem zapominając o tym, że za oknem jest realny świat… chciałbym, żeby dobrze mnie zrozumiano – w nikogo nie rzucam kamieniem, bo przypuszczam że sam w dużej mierze należę do tej kultury transferu do „wirtuala” własnej świadomości. Jednak po lekturze tej powieści naszły mnie pewne przemyślenia, które wcale nie napawają mnie optymizmem. Może to, co nazywam odpoczynkiem i relaksem tak naprawdę jest zapychaczem czasu, który wsysa mnie głębiej w swoje szpony? Może kultura, którą chłonę, nie jest globalnym dobrem, z którego należy z rozsądkiem korzystać a jest jedynie wysypiskiem idei, które tak miło przyjąć, może jeszcze jeden raz, może ostatnie kliknięcie? Czy w świecie, w którym moglibyśmy żyć wiecznie, z własnymi umysłami, naprawdę bylibyśmy szczęśliwi? A jeśli tak, to czy można by to definiować jako szczęście, które rozumiemy dzisiaj? Kolejne iteracje naszej jaźni na pewno byłyby mądrzejsze, ale czy lepsze ?
Sieć nie zastąpi relacji ludzkich, relacje z w wirtualnym Człowiekiem są jedynie łatą, która przy mocniejszym wietrze pozostawi odsłonięte dziury pełne cyfrowej brei. Wyjaśniając wcześniejsze stwierdzenie na temat papierowej wersji cieszę się, że zapoznałem się z powieścią właśnie w tej formie – pomogło mi to nieco załagodzić przytłoczenie i smutek, jakie towarzyszyły mi podczas czytania… przecież dotykałem kartek czując ich gramaturę pod palcami… czułem zapach stron świeżo z drukarni… po prostu czułem…
„Here’s to being human
All the pain and suffering
There’s beauty in the bleeding
At least you feel something
I wish I knew what it was like
To care enough to carry on
I wish I knew what it was like
To find a place where I belong, but
I am machine
I never sleep
I keep my eyes wide open
I am machine
A part of me
Wishes I could just feel something…”
Three Days Grace – I am Machine
Autor recenzji: Krzysztof Wroński
Tytuł: Starość Aksolotla
Autor: Jacek Dukaj
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data premiery: Październik 2019
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu Literackiemu.