Która z nas nie marzyła o poślubieniu prawdziwego księcia? Czy rzeczywiście wstąpienie do królewskiej rodziny polega jedynie na zmienianiu pięknych sukni i machaniu wielbiącym nas tłumom? „Harry i Meghan. Chcemy być wolni” to reportaż przedstawiający życie pary, nieustannie narażonej na bycie na świeczniku, walczącej w salach sądowych o odrobinę prywatności i od rana do nocy wywiązującej się ze swoich państwowych obowiązków.
Omid Scobie i Carolyn Durand to pisarze, którzy wielką część swojej kariery poświęcili na współpracę z królewską rodziną, korespondencję z pałacami Buckingham, Kensington i Clarence House. Stworzona przez nich publikacja to nie tylko umiejętne wykorzystanie zdobytych znajomości i wiedzy, ale także próba oddania prawdy na temat najbardziej gorącej miłości ostatnich lat – związku księcia Harry’ego i Meghan. Związku, który od samego początku stał się kontrowersyjny ze względu na mezalians, na jaki wcześniej nie odważyłaby się żadna rodzina królewska.
Powieść obejmuje lata 2016-2020, a więc na jej kartach zapisana została historia poznania się księcia z Meghan, ich pierwsza randka, to, jak z czasem zauroczyli się, potem zakochali się, by w końcu powiedzieć sobie na oczach całego świata wielkie „Tak”. Akcja powieści kończy się natomiast narodzinami małego Archiego oraz nowymi planami zawodowymi Harry’ego i Meghan powiązanymi z nieustępującą działalnością charytatywną pary książęcej. Z lektury dowiadujemy się również o przeszłości pary, kim byli wcześniej, czym się zajmowali, interesowali. Tu szczególną uwagę należałoby zwrócić na przeszłość i opis Meghan, ponieważ to na niej najbardziej skupiały się brukowce w ostatnim czasie, bombardując czytelników tytułami artykułów, od najbardziej pochwalnych po szkalujące, obrażające, ukazujące ją jako kobietę rządną tytułów, która za główny cel w życiu postawiła sobie zdobycie księcia. Autorzy publikacji co rusz powołują się na tajemnicze „źródła” – osoby z bliskiego książęcego kręgu, które, zachowując anonimowość, komentują poszczególne wydarzenia. Jak twórcy stwierdzili w wieńczącym powieść fragmencie „Od autorów”, przy tworzeniu tekstu przyświecała im idea obiektywizmu i pragnienie ukazania prawdy. Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, iż reportaż ten zdecydowanie oczyszcza wizerunek książąt – Meghan przedstawiona jest tu jako osoba o cudownej osobowości, pragnącej dobra i miłości na świecie, a Harry jako kontynuator myśli i działań księżnej Diany, który odziedziczył po niej cechy umiłowania wolności. Tak oto przedstawia nam się na przykład młodą Meghan, jako samoświadomą, dojrzałą, walczącą o prawa kobiet:
[Meghan – przyp. red.] nazywa się <<orędowniczką kobiet>>. Kiedy miała jedenaście lat, razem z klasą oglądali program telewizyjny, nadawano wtedy reklamę płynu do mycia naczyń opatrzoną hasłem <<Kobiety w całej Ameryce zwalczają tłuszcz z garnków i patelni>>. Chłopak siedzący obok krzyknął: <<Właśnie, miejsce kobiet jest w kuchni!>>.
Thomas [ojciec Meghan – przyp. red.] zachęcał Meghan, którą zdenerwował ten incydent, żeby napisała protest w sprawie reklamy i wysłała korespondencję do <<najpotężniejszych ludzi, którzy przyszli jej do głowy>>, łącznie z pierwszą damą Hillary Clinton, prezenterką wiadomości na kanale Nickelodeon Lindą Ellerbee oraz producentem płynu do mycia naczyń – i wszyscy jej odpowiedzieli. Dostała list z Białego Domu; Nickelodeon puścił wywiad z Meghan, a producent detergentu zmienił hasło reklamowe na <<Ludzie w całej Ameryce zwalczają tłuszcz z garnków i patelni.
Trudności, z którymi musiała się zmierzyć będąc atakowaną przez media, znosiła jak bohaterka:
Choćby jednak nie wiadomo jak wielka była presja, pod którą przyszło jej żyć, Meghan się nie załamywała, dlatego ktoś z przyjaciół, nawiązując do tytułu popularnego serialu, nazwał ją <<Grace w opałach>>.
– Wie, co to znaczy ciężko pracować – powiedział ktoś z jej powierników. – Nie jest to coś, co mogłoby ją przestraszyć czy zniechęcić. – Ta sama osoba dodała: – Jeśli ma się w niej przyjaciółkę, nie istnieją sprawy, które byłyby dla niej zbyt niewygodne czy irytujące.
Powyższe opisy są relacjami bliskich jej osób. Na pewno przestawiają ją w świetle pozytywnym, ale czy to ma znaczyć, że nie są one prawdziwe?
„Harry i Meghan. Chcemy być wolni” to reportaż przedstawiający mroczne strony popularności. Ukazuje, co to naprawdę znaczy być dzisiaj „księciem”. Książka zdecydowanie spodoba się osobom zafascynowanym światem królestwa angielskiego, interesującym się nowinkami z życia rodziny królewskiej. Na pewno warto przeczytać ją i zweryfikować odmienne podania brukowców, tworzące artykuły będące jedynie podpisami do zdjęć krwiopijczych paparazzich.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Tytuł: „Harry i Meghan. Chcemy być wolni”
Autorzy: Omid Scobie, Carolyn Durand
Wydawnictwo: Znak
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Znak!