“Koncert życzeń” spektakl oparty na sztuce niemieckiego dramatopisarza Franza Xaviera Kroetza, w reżyserii Yany Ross, nawet po kilku dniach od jego obejrzenia, a raczej uczestniczenia w nim, pozostaje w mojej pamięci i wraca do mnie nieustannie wraz z całym bagażem emocji i refleksji, których mi dostarczył. Idąc na spektakl, specjalnie nie czytałam jego opisu ani recenzji. Byłam ciekawa, czy i czym mnie zaskoczy sztuka, w której główną i jedyną rolę gra jedna z moich ulubionych i cenionych polskich aktorek Danuta Stenka. Chciałam doświadczać spektaklu w sposób czysty i niczym niezmącony. I uważam, że była to bardzo dobra decyzja.Scenografia do spektaklu, jej idea, wymusza na widzu czynne uczestnictwo w wydarzeniu. Wchodzimy do sali, na której środku stoi mieszkanie. Mieszkanie bez ścian. Widzowie zajmują miejsca stojące, dookoła całej scenografii. Stajemy się cichymi obserwatorami scen z życia samotnej, dojrzałej kobiety. I tutaj zaczyna się, przynajmniej w moim przypadku, wnikliwa analiza całej przestrzeni, jej architektury, a przede wszystkim postaci. Mieszkanie jest niewielką kawalerką, urządzoną w całości meblami z Ikea. Katalogi tego szwedzkiego sklepu stanowią nawet wieczorną lekturę bohaterki. Każda rzecz w mieszkaniu ma swoje miejsce, a kobieta, wręcz z cechami pewnego rodzaju manii, czy nerwicy natręctw, przykłada niezwykłą wagę do porządku i ułożenia otaczających ją rzeczy, co staje się momentami nawet irytujące. Towarzyszymy bohaterce w jej codziennej rutynie, która wydaje się niemalże zaprogramowana. Każda jej czynność ma określony porządek, czas, w którym się odbywa, nawet ilość listków papieru toaletowego i sposób ich złożenia musi się zgadzać.
Bohaterka sztuki w pewnym momencie zaczyna grać w „Simsy”. I tutaj znajdujemy analogię do scen i sytuacji, które obserwujemy. Jesteśmy świadkami gry w rzeczywiste „Simsy”. Tylko tutaj nie ma gracza, osoby stresującej i decydującej o naszym losie. Jest tylko ona. Samotna kobieta, która próbuje funkcjonować w świecie, intymnym, złożonym tylko i wyłącznie z obcowania z samą sobą. Wszystko odbywa się w kompletnej ciszy, każda jej czynność jest niema. Jedynym głosem, który usłyszymy w trakcie spektaklu, jest głos Wojciecha Manna, który prowadzi audycję radiową, której słucha bohaterka. Nie bez znaczenia ma to, o czym jest audycja i jak na jej treść reaguje postać. Znakomita gra aktorska dostarcza nam głębokich i przeszywających emocji. Czujemy, utożsamiamy się z emocjami, które towarzyszą bohaterce. Szczególnie trudne są dla niej momenty, w których uświadamia sobie swoją samotność. Samotność, z którą nie potrafi sobie radzić. Jej gorycz i frustracja coraz bardziej rośnie, staje się nie do zniesienia. Końcowa scena, w której popija garść tabletek nasennych szampanem, dosadnie o tym świadczy.
Potem Stenka schodzi ze sceny i staje wśród widzów, stając się obserwatorem. Owe przejście uświadamia nam, że samotność i rutyna są bliżej, niż nam się wydaje.
Autorka recenzji: Paulina Zwolak-Nowak
Miejsce wydarzenia: Teatr Łaźnia Nowa, Kraków
Data: 05.02.2023 r.